Google

Zarabianie na blogach - jak zbudować pasywny dochód

Blog przeniesiony. Zajrzyj na nowy blog o zarabianiu na blogach. :)

Subskrybuj RSS tego bloga i czytaj artykuły gdy tylko się pojawią!



poniedziałek, 30 kwietnia 2007

Jak zostałem VIP-em w programie partnerskim

autorem artykułu jest Krzysztof Klonowicz

Moda na uczestnictwo w programach partnerskich w końcu znacząco zagościła w naszym kraju. Można śmiało powiedzieć, że wielki “boom” właśnie się rozpoczął. Doszło do tego, że niektóre firmy w zamian za polecanie ich produktu oddają partnerom prawie połowę swoich zysków. Nic dziwnego, że uczestnictwo w programach partnerskich stało się wielu internautów jednym z lepszych sposobów na "dorobienia" sobie do pensji.

Kiedy po raz pierwszy postanowiłem poważnie potraktować swoje uczestnictwo w programie partnerskim wiedziałem, że aby zacząć zarabiać, muszę trochę popracować. Przynajmniej na początku. O tym wie chyba każdy uczestnik programu. Nie wszyscy jednak wiedzą jak to robić. Dlatego przedstawię tu jeden bardzo prosty sposób, który w moim przypadku sprawił, że w ciągu kilku miesięcy znalazłem się w gronie najlepszych partnerów.

Było to dokładnie rok temu. Pracowałem wtedy nad rozwojem swojej strony w internecie, związanej z nauką języka angielskiego. Wprowadzanie coraz to nowszych i bardziej skutecznych rozwiązań do nauki słówek powodowało, że strona z dnia na dzień zaczęła cieszyć się coraz większym zainteresowaniem. Zacząłem wtedy szukać sposobu na zdobycie jakichś funduszy na dalszą rozbudowę serwisu. I szybko znalazłem.

Przystąpiłem do programu partnerskiego Złotych Myśli. Okazało się, że wydawnictwo zawiera całkiem sporą liczbę ebooków, związanych właśnie z nauką języka angielskiego. Od razu umieściłem na swojej stronie pierwsze banery reklamowe, na początku w formie tekstowej, potem w formie graficznej, co przy okazji dodało mojej bladej stronie trochę życia.

Liczba unikalnych wejść na stronę była wtedy jeszcze dość niska. Strona z powodu dużej konkurencji na słowa kluczowe była słabo wypozycjonowana w wyszukiwarkach, a wiadomości o niej roznosiły się głównie pocztą pantoflową. Wiedziałem z opinii użytkowników, że mam dobry produkt. Nie widziałem jednak, jak trafić z nim do potencjalnych odbiorców.

I wtedy zaczęła się moja prawdziwa przygoda z wydawnictwem Złote Myśli, które zgodziły się promować mój nowy produkt, jako darmowy bonus do sprzedaży swoich produktów, związanych z językiem angielskim. Jednocześnie okazało się, że promowane ebooki stały się dla "moich uczniów" bardzo cennym dodatkiem do nauki.

Pierwsze kilkadziesiąt złotych zarobionej prowizji zachęciło mnie jeszcze bardziej do promowania materiałów nie tylko związanych z językiem angielskim, ale również z szybką nauką i motywacją, co jest także niezbędne w nauce języka.

To jednak było jeszcze za mało, aby stać się VIP-em. Wtedy wpadł mi do głowy pewien pomysł. A wszystko za sprawą oburzenia z powodu wielkości prowizji, jakie pobiera operator komórkowy za płatności SMS.

Osoby, które kiedykolwiek wdrażały w na swoich stronach ten rodzaj płatności wiedzą doskonale, że ok. 60% kwoty SMS-a trzeba oddać pośrednikom. Za wysłanie SMS-a aktywującego abonament w moim serwisie użytkownik płacił kwotę 10,98 PLN brutto. Od tej kwoty ja otrzymywałem zaledwie 3,46 PLN. W tym samym czasie sprzedaż ebooka w wartości 9,99 PLN dawała mi prowizję w wysokości 3,27 PLN.

Ponieważ zawsze zależało mi na dodatkowych bonusach dla moich klientów, po krótkiej analizie zrobiłem promocję, która trwa zresztą do dziś:

Klient zamiast płacić SMS-em za 1 miesiąc dostępu do mojego serwisu, może przeznaczyć te pieniądze na zakup dowolnego ebooka z praktyczną wiedzą (oczywiście poprzez moja stronę).

W ten sposób otrzymuje on zarówno dostęp do wszystkich lekcji z serwisu jak i wartościową wiedzę, która tę naukę uzupełnia. Czasem zarabia na tym jeszcze ponad złotówkę. Ja natomiast kwotowo wychodzę zwykle na zero. Ale, co najważniejsze - zyskuję nowego klienta, który na swoim komputerze ma zapisany mój numer ID_partnera. A ile to jest warte, to chyba każdy partner już wie.

Na tej całej promocji ktoś oczywiście musi stracić, ale to już zostawiam bez komentarza.

Wszystkie te obliczenia udostępniam oczywiście na stronie swoim użytkownikom. Oni również są w większości zgodni co do tego, że nie warto płacić daniny operatorom komórkowym i chętnie korzystają z promocji. A oprócz tego od czasu do czasu dokonują nowych zakupów w Złotych Myślach, na które ja nie mam już wpływu, a za które ciągle otrzymuję prowizję.

Jeśli sprzedajesz jakiś produkt na swojej stronie zastanów się, czy nie warto czasem zainwestować małej części swoich zysków w program partnerski, który po kilku miesiącach odda Ci to z dużą nawiązką. To prosty, sprawdzony sposób, który rzeczywiście działa i dzięki któremu ciągle utrzymuję się w czołówce najlepszych partnerów.

--
Krzysztof Klonowicz, uczestnik i twórca programów partnerskich, właściciel serwisu http://www.slownictwo.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


Przeczytaj resztę artykułu...

środa, 25 kwietnia 2007

Intensywne promowanie Firefoksa

Za promowanie Firefoksa z Google Toolbar możesz dostać nawet jednego dolara. Za polskich użytkowników będzie to z tego co mi wiadomo 10 centów.

Dziś nieco o bardziej intensywnym i efektywnym promowaniu tego produktu.

Jak wiadomo, jednym z produktów do promowania w skierowaniach AdSense jest internetowa przeglądarka Firefox z zainstalowanym paskiem narzędzi Google. W odróżnieniu od zwykłych reklam kontekstowych, autor witryny może (i powinien) intensywnie promować produkty ze skierowań, zachęcając do ich instalacji. Dziś kilka słów na temat tego, jak można to skutecznie robić.

Na początek warto zauważyć rzecz być może oczywistą -- użytkownik Firefoksa nie ściągnie i nie zainstaluje sobie go w wersji z paskiem Google. Można to przyjąć za pewnik, choć niewykluczone, że kilka wyjątków się pojawi. Zatem można sobie odpuścić promowanie tego produktu jego użytkownikom. W zależności od witryny może być to kilkadziesiąt procent użytkowników. Na tym blogu na przykład większość gości korzysta z Firefoksa. Internet Explorer jest dopiero na drugim miejscu w rankingu popularności.

Może się wydawać, że idealnym miejscem do promowania Firefoksa będzie każdy blog / witryna o tematyce internetowo-komputerowej. Uważam, że tak nie jest, bo spora część internautów o długim stażu nie korzysta już z Internet Explorera. Z tego względu lepszym miejscem do umieszczenia przycisku referującego będzie witryna kierowana do osób dopiero zaczynających karierę w internecie. Lub taki blog, na którym takich ludzi jest większość.

Jak ograniczyć wyświetlanie reklamy dla użytkownika Firefoksa? Na przykład z pomocą prostego kodu PHP, wyświetlającego warunkowo przycisk do promowania tylko gdy użytkownik korzysta z innej przeglądarki. To rozwiązanie jest dobre dla blogów hostowanych na własnym serwerze. Gdy korzystasz z bloga w serwisie blogowym, sprawa jest znacznie trudniejsza. Taki serwis zazwyczaj umożliwia jedynie edycję szablonu, z pomocą więc musi przyjść odpowiedni skrypt w języku Java Script.

Przykład takiego kodu znajdziesz na witrynie Explorer Destroyer. Posiada on trzy poziomy intensywności zachęcania do Firefoksa:

  • informowanie, że jest on lepszy od aktualnej przeglądarki,
  • wyświetlanie w formie ostrzeżenia informacji, że witryna nie jest zgodna z aktualną przeglądarką,
  • wyświetlanie ostrzeżenia plus blokowanie dostępu do witryny dla przeglądarek innych niż Firefox.
Wybór poziomu intensywności pozostawiam Tobie, na jednym z moich blogów zastosowałem ten pierwszy. Moim zdaniem dwa pozostałe mogą powodować wrażenie, że autor witryny jest amatorem, bo nie potrafi porządnie jej napisać. :)

Skrypt jest oczywiście darmowy. To też ważna sprawa.


Przeczytaj resztę artykułu...

wtorek, 24 kwietnia 2007

Google Apps -- na razie nie można promować

W marcu pisałem o funkcji skierowań w AdSense. Pojawiła się tam informacja o tym, że jednym z produktów do promowania jest Google Pack.

Dziś dowiedziałem się dlaczego nie ma go w instalatorze AdSense.

Drugi raz zapytałem o to przez formularz kontaktowy AdSense. Za pierwszym razem otrzymałem odpowiedź, że moja uwaga zostanie przekazana do inżynierów AdSense. Zasugerowało mi to, że powinno to zostać udostępnione wkrótce. Dziś otrzymałem odpowiedź, że nie wszyscy reklamodawcy mogą promować Google Pack. Dostałem też linka do pomocy, do listy krajów, dla których dostępny jest Google Pack.

Polski tam nie ma. Szkoda, bo odebrano nam jakiś czas temu możliwość promowania Picasy, nie dając nic w zamian.


Przeczytaj resztę artykułu...

Blogger: link do kanałów RSS w blogu

Kanały RSS służą do powiadamiania czytelników o nowych artykułach na blogu. Do ich czytania potrzebny jest specjalny program (np. wtyczka do przeglądarki) albo usługa Google Reader lub inna tego typu.

Celem zarabiającego bloga jest ściąganie możliwie dużej liczby czytelników. Łatwiej zachęcić kogoś do ponownej wizyty niż zdobyć nowego czytelnika. Z tego względu warto zaproponować mu subskrypcję kanałów RSS naszej witryny.

Na dole każdego domyślnego szablonu w Bloggerze znajduje się link do subskrypcji postów (Atom). Ale wiadomo, na dół prawie nikt nie zagląda. Z tego względu warto ten link przenieść wyżej i jakoś go wyeksponować.

Na początek zorganizowałem tę piękną biało-pomarańczową ikonkę. Znalazłem ją w serwisie Feed Icons.com. Przeskalowałem, zrobiłem z niej obrazek i wrzuciłem go na serwer (własny, zewnętrzny, ale można też wrzucić na bloggera).

W drugiej kolejności należy wrzucić obrazek i link do szablonu. Dokonujemy tego z pomocą poleceń Template -> Page elements -> Add a page element -> HTML/Java Script. W to okienko wpisujemy kod linka i obrazka, dodajemy w odpowiednim miejscu i tyle. :)


Przeczytaj resztę artykułu...

sobota, 21 kwietnia 2007

Recenzja: "Google AdSense", T. Topa


To druga książka o Google AdSense wydana przez Złote Myśli (o pierwszej napisanej przez Andrzeja Herzberga pisałem w lutym). Obie dotyczą tego samego -- systemu reklam kontekstowych Google AdSense.

Czy warto więc kupować drugą książkę na ten sam temat? Ja zaryzykowałem i kupiłem...

Przyznam, że książki się od siebie znacznie różnią. Można powiedzieć, że opisywana dziś publikacja kierowana jest do czytelników, którzy karierę w Google AdSense zaczynają lub wcale jej jeszcze nie zaczęli. Ponad połowę treści spisanej na 94 stronach stanowi przegląd funkcji AdSense (jednostki reklamowe, linki, skierowania, kanały, raporty, filtr reklam konkurencyjnych, itd.) i dlatego jest to dobra lektura dla osób, które nie zapoznały się jeszcze ze wszystkimi funkcjami programu.

Warto wspomnieć, że w książce pojawia się sporo ilustracji wziętych z życia (czyt. ze stron internetowych emitujących reklamy AdSense) i wypowiedzi z forów dyskusyjnych na ten temat. To istotna sprawa, bo daje szerszy pogląd na zagadnienie, nie ogranicza treści książki do wiedzy i doświadczeń autora.

Książka pokazuje metodę na śledzenie kliknięć w AdSense z pomocą Google Analytics i sporo ciekawych przykładów umieszczenia reklam. Oprócz tego znajdziesz w niej garść porad na temat optymalizacji dopasowania reklam do strony i odwrotnie.

Jedna istotna sprawa -- czytając książkę natrafiłem na dwie nieścisłości. Po pierwsze autor podaje w niej przykłady umieszczania reklam w pobliżu obrazków, na co Google ostatnio nie patrzy życzliwym okiem (napiszę o tym wkrótce). Po drugie zmieniła się nieco sytuacja dotycząca emitowania jednocześnie reklam Google i innych systemów reklamy kontekstowej, w stosunku do tego, co napisane jest w książce.

Książkę można kupić za cenę 23,70 PLN, więc znacznie taniej, niż książkę Andrzeja Herzberga. Na stronie ofertowej nie ma jeszcze opinii na jej temat, więc nie przytaczam ich tutaj.

Podsumowując, książkę warto kupić, jeśli dopiero zaczynasz pracę przy programie Google AdSense.


Przeczytaj resztę artykułu...

czwartek, 19 kwietnia 2007

Testy równoległe jednostek

Jeśli zamierzasz wprowadzać jakiekolwiek zmiany w ustawieniu i kolorystyce reklam AdSense, warto przeprowadzić najpierw test równoległy starych i nowych ustawień, żeby sprawdzić, które są lepsze. W końcu nikt z nas nie lubi zmniejszać swoich zarobków, prawda? :)

Opiszę tu zasadę testowania równoległego i jeden z najprostszych sposobów na przeprowadzenie takiego testu.

Test równoległy polega na przygotowaniu dwóch ustawień reklamy i emitowaniu ich na stronę na zmianę. Test taki pozwala na ocenę, które ustawienia są lepsze, jednocześnie zminimalizować wpływ zmiany ewentualnej profilu odwiedzających w ciągu okresu testowania.

Żeby oceniać skuteczność dwóch jednostek reklam, konieczne jest stworzenie dwóch różnych kanałów spersonalizowanych i odpowiedniego raportu.

Aby móc serwować na zmianę dwa rodzaje reklam, konieczne jest skorzystanie z odpowiedniego skryptu. Jeśli stronę piszesz w PHP możesz użyć właśnie PHP, ale najprościej jest użyć JavaScript, w którym napisane są reklamy. Kod wygląda wtedy tak:

<script type="text/javascript">
var random_number = Math.random();
if (random_number < .5){
//tu kod pierwszej jednostki
} else {
//tu kod drugiej jednostki
}
</script>
<script type="text/javascript" src="http://pagead2.googlesyndication.com/pagead/show_ads.js"></script>
Kod jednostki reklamowej to ten fragment kodu generowanego przez instalator AdSense, który objęty jest znacznikami komentarza (<!-- //-->).

Polityka programowa AdSense zabrania modyfikowania kodu reklam, ale tę modyfikację znalazłem na blogu Inside AdSense, zatem traktuję to jako oficjalne zezwolenie na takie zmiany.

Jeśli zmiany będą polegać na czymś więcej niż tylko zmiana kolorystyki reklam, np. umieszczeniem reklam w innym miejscu, ten kod raczej nie wystarczy. Ja u siebie korzystałem z prostego skryptu PHP, testującego nie tylko kolory ale i wymiary czy położenie (wyrównanie do prawej / lewej) reklam.


Przeczytaj resztę artykułu...

środa, 18 kwietnia 2007

Interesujące teksty na stronę internetową - 26 pomysłów na napisanie ciekawych artykułów

autorem artykułu jest Dariusz Puzyrkiewicz

Pokażę ci dziś 26 sprawdzonych sposobów na wypełnienie twojej witryny ciekawymi tekstami. Sprawią one, że internauci chętnie będą do wracali na twoją stronę. I będą chcieli więcej i więcej....

Potrójna korzyść

Co osiągniesz dzięki wypełnieniu twoich stron żywą i interesującą treścią?

1. Zainteresowanie witryną

To jest, to co chodzi w Internecie, prawda? Mnóstwo odwiedzających, którzy zainteresowani tematem, zakupią twój produkt lub usługę.

2. Wiarygodność w Internecie

Ponieważ w Sieci istniejesz dzięki swojemu serwisowi, tak naprawdę klient nie wie, z kim ma do czynienia. Jeżeli jesteś fachowcem w swojej dziedzinie, udowodnij to, prezentując swoją wiedzę i doświadczenie. Nie wystarczy napisać: "Jestem najlepszy w tym, co robię", bo nikt w to nie uwierzy. Daj próbkę swojej wiedzy, doradzaj klientowi, pokaż, jak osiągnąć lepsze rezultaty. To działa.

Przykładem tego jest mój serwis. Pomimo tego, że nigdzie nie ma formularza zamówienia, ani nikogo nie namawiam do skorzystania z moich usług jako copywritera, dostaję coraz więcej zapytań w sprawie napisanie tekstów na strony internetowe. Jedyne, co robię, to dzielę się swoją wiedzą. Wszystko wskazuje na to, że to przekonuje klientów do skorzystania z moich usług.

3. Dobra pozycja w wyszukiwarkach

Powszechnie wiadomo, że algorytmy wyszukiwawcze stają się coraz bardziej wyrafinowane i nastawione są na promocję stron z wartościową treścią. Nie musisz być na bieżąco z najnowszymi trickami specjalistów od SEO. Skup się na treści serwisu. Publikuj wartościowe artykuły i porady, a one dadzą Ci wysoką pozycję.

I znowu - mój serwis jest tego doskonałym przykładem. Nie wydałem ani grosza na pozycjonowanie, a moja strona zajmuje wysokie miejsce w wynikach wyszukiwania na słowo 'copywriting'. Na dzień dzisiejszy światowe Google daje mi siódmą pozycję, a w google.pl zajmuję miejsce trzecie.

Większa sprzedaż

Jeżeli opiekujesz się komercyjnym serwisem, którego celem jest przynoszenie zysków, to powyższe korzyści prowadzą do tej najważniejszej - wzrostu sprzedaży.

Strona w Internecie to twój handlowiec. Gdybyś ty był klientem, to od kogo wolałbyś kupić? Od nudnego sprzedawcy, powtarzającego w kółko oklepane teksty, czy interesującego, kompetentnego i wiarygodnego, doradcy, zainteresowanego twoimi potrzebami i problemami?

Potencjalny klient, na podstawie tego, co widzi (przeczyta) w serwisie internetowym, wyrabia sobie zdanie o firmie i produkcie. Albo go to zainteresuje, albo nie. Albo ci uwierzy, albo nie. Albo kupi od ciebie, albo od konkurencji. Treść jest tym, co go przekona, albo odrzuci.

Oto 26 pomysłów na napisanie interesujących tekstów na stronę w Internecie:

1. Artykuły
2. Krótkie historie
3. Case study
4. Podpowiedzi i porady
5. Newsy (ew. cytaty i fragmenty publikowanych w innych serwisach newsów)
6. Listy: "Top 10/100"
7. Najnowsze trendy i technologie
8. Najnowsze produkty i co nowego wnoszą
9. Dziennik firmowy (blog) - co nowego w firmie
10. Tutoriale
11. Recepty
12. Listy: ciekawe (przydatne) linki
13. Opinie (ekspertów/użytkowników)
14. FAQ
15. How-to
16. Wywiady
17. Listy: sposób na (23 sposoby na... trądzik?)
18. Komentarze do wydarzeń
19. Wizualizacje - wykresy i prezentacje
20. Odświeżone i uaktualnione archiwalne artykuły
21. Słowo (termin) lub zdanie dnia/tygodnia/miesiąca
22. Nawiązanie do święta lub wydarzenia historycznego
23. Twoje stanowisko w jakiejś 'gorącej' sprawie/dyskusji
24. Ankiety i sondy
25. Konkursy
26. Główne problemy (firmy/branży/klientów) i sposoby ich rozwiązania

Jak wykorzystać tę listę?

To proste, popatrz na swój produkt i firmę pod kątem każdego z tych punktów. Na pewno obserwujesz na bieżąco wydarzenia w swojej branży. Każde z nich może być okazją do napisania interesującego tekstu. Nawet, gdy się nic nie dzieje, możesz napisać tekst: "W naszej branży bez zmian. Wciąż liderem pozostaje nasza firma i technologia..." itp.

Tylko strony aktualizowane na bieżąco mają szansę wygrać z narastającą konkurencją. Inwestycja w treść nie jest więc luksusem lecz koniecznością. Czasami w natłoku obowiązków, trudno znaleźć czas zajmowanie się aktualizacją firmowej witryny. Co wtedy zrobić? Można wtedy zlecić pisanie osobie z zewnątrz, copywriterowi, który zajmie się dbaniem o wizerunek firmy w Internecie. Dodatkową zaletą będzie świeże spojrzenie na firmę i jej usługi, a także gwarancja profesjonalnego przygotowania tekstów.

Powodzenia!

--
Darek Puzyrkiewicz jest Copywriterem. Specjalizuje się w pisaniu tekstów przeznaczonych do publikacji w Internecie. Jest twórcą i właścicielem serwisu www.dynanet.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


Przeczytaj resztę artykułu...

wtorek, 17 kwietnia 2007

Integracja Google Analytics z blogiem

Przed weekendem w poście “Google Analytics - darmowe statystyki” pisałem o tym, czym jest Analytics i jakie ciekawe wiadomości można z niego wyciągnąć.

Dziś instrukcja podłączania konta Google Analytics do bloga (czy odwrotnie), ze szczególnym uwzględnieniem blogów w Bloggerze. Zakładam, że masz już konto w serwisie Analytics...

Po otwarciu strony głownej GA klikamy na link + Add Website Profile, pozostawiamy zaznaczone Add a Profile for a new domain, poniżej wpisujemy adres bloga i klikamy Finish >>. Otrzymujemy kod do wklejenia do bloga i w tym momencie udajemy się na serwis blogowy lub do plików z szablonem naszego bloga.

Kod wklejamy w odpowiednim miejscu szablonu, zaraz przed końcem sekcji <bodygt;. Jeśli korzystasz z Bloggera, wejdź w zakładkę Template -> Edit HTML i tam dodaj kod.

Wracamy do GA i klikamy Done. Blog może pojawić się na liście z adnotacją tracking not installed, ale po kliknięciu na informacje szczegółowe widać już, że kod jest dodany poprawnie.

Życzę miłej zabawy z GA. :D


Przeczytaj resztę artykułu...

poniedziałek, 16 kwietnia 2007

Narzędzia Google dla webmasterów

Narzędzia Google dla webmasterów pozwalają dowiedzieć się sporo o tym, jak roboty wyszukiwawcze Google widzą naszego bloga (witrynę). To istotne z punktu widzenia pozycjonowania witryny.

Dziś przegląd funkcji i informacja, jak podłączyć bloga lub witrynę do tego systemu.

System składa się z czterech zakładek o wiele mówiących nazwach: diagnostyka, statystyka, linki i mapy witryn. Postaram się omówić te zakładki po kolei. Ale najpierw informacja o tym, jak uzyskać dostęp do tych narzędzi.

Na wskazanej na początku stronie wpisujemy adres witryny (bloga), którą chcemy dodać do tego systemu i klikamy OK. Pokazuje się zakładka diagnostyka z żółtą ramką z żarówką i napisem zweryfikuj własność witryny, klikamy w ten link i przechodzimy na następną stronę.

Metody weryfikacji własności są dwie: dodanie pliku o odpowiedniej nazwie na serwer (wygodne dla ludzi posiadających blog na własnym serwerze) i dodanie znacznika <meta> o odpowiedniej treści do kodu strony. Ta druga metoda jest wygodna dla osób posiadających bloga w serwisie bezpłatnych blogów, ale tylko jeśli masz możliwość edytowania kodu HTML strony.
Blogspot umożliwia edycję kodu HTML, należy przejść na zakładkę Template -> Edit HTML i tam zaraz po znaczniku <head> wkleić ten tag META, który otrzymasz w poprzednim kroku.
Po dodaniu tagu META / pliku należy kliknąć weryfikuj i sprawa załatwiona.

Teraz info o tym, co ciekawego można dowiedzieć się z narzędzi dla webmasterów.

1. Diagnostyka

W tej zakładce widzimy na początek błędy indeksowania. Można tu sprawdzić, które adresy URL nie były osiągalne dla robota indeksującego, co pozwala na usunięcie błędnego linka ze strony. Niestety nie ma informacji o miejscu, w którym znajduje się tenże link, więc czasem można zmarnować mnóstwo czasu na szukanie tego miejsca.
W tej zakładce można również ustawić szybkość indeksowania witryny przez robota (szczerze mówiąc nie wiem za bardzo co to daje) i ustawić preferowaną domenę do wyświetlania wyników wyszukiwania (z www. lub bez tego).

2. Statystyka

Chyba najciekawsza zakładka. Podaje informację o tym, na jakie hasła nasza witryna pojawia się w wynikach wyszukiwania (niekiedy ciężko byłoby samemu na to wpaść) i z których wyszukiwań trafiają do nas goście. Jest też informacja o tym, w którym miejscu na liście wyników pojawia się nasz blog. Można tam znaleźć info o najczęściej pojawiających się w treści linków słowach i słowach pojawiających się w linkach (jako tzw. anchor text, czyli ten podkreślony fragment funkcjonujący jako link).

3. Linki

Tu z kolei widzimy jak do nas linkują. Widać tu ILE linków Google znalazło, do których podstron te linki prowadzą oraz GDZIE te linki się znajdują.

4. Mapy witryn

Mapy witryn (sitemaps) to odpowiednio spreparowane dokumenty XML, które podają Google'owi na tacy strony do zindeksowania. Zagadnienie na tyle ciekawe, że poświęcę mu osobny post i dziś nie będę pisać więcej na ten temat.


Przeczytaj resztę artykułu...

czwartek, 12 kwietnia 2007

Jak zrealizować czek?

autorem artykułu jest Damian Daszkiewicz

Uczestnicy programu partnerskiego Google AdSense otrzymują czeki (co prawda jest już możliwość otrzymywania przelewów, ale nie każdy się na to decyduje). Problem się pojawia w chwili otrzymania czeku, gdyż nie każdy wie, jak taki czek zamienić na gotówkę. Ponieważ otrzymałem kilka czeków, więc postanowiłem się podzielić swoim doświadczeniem.

Istnieją dwa sposoby realizacji czeku: inkaso i skup. Skup polega na wypłaceniu pieniędzy "od ręki", natomiast oddając czek do inkasa należy uzbroić się w cierpliwość, gdyż pieniądze dostaniemy za około 6 tygodni. Zanim bank otrzyma pieniądze, musi nasz czek wysłać do centrali (pocztą) a centrala wyśle czek do centrali banku w kraju z którego pochodzi czek. Centrala tamtego banku wyśle czek do oddziału banku, w którym został wystawiony czek, aby stwierdzić czy czek jest prawdziwy. Dopiero wtedy bank ma pewność, że czek jest prawdziwy i może wypłacić pieniądze. Być może w XXI wieku korzystanie ze zwykłej poczty jest przestarzałe, ale banki muszą się jakoś bronić przed fałszerzami. Zaletą tego rozwiązania jest prawie 100% pewność że dany czek jest prawdziwy (albo fałszywy) i że czek ma pokrycie, wadą jest bardzo długi czas oczekiwania na pieniądze.

Powróćmy jednak do procedury skupu czeku, gdyż to jak banki sobie z tym radzą raczej nas nie interesuje. Naszym zmartwieniem jest wymiana czeku na gotówkę ;-) Jeśli mamy dużo szczęścia to czek pójdzie do skupu. Jednak nie każdy bank chętnie skupuje czeki, gdyż bank pieniądze z czeku otrzyma za około 6 tygodni, więc bank nas w pewnym sensie kredytuje (i bierze na siebie ryzyko, że czek może być fałszywy). Jeśli dany bank skupuje czeki i dany czek już kilka razy był przez dany bank realizowany, to wtedy bank chętnie weźmie owy czek do skupu. W przeciwnym wypadku będziemy musieli oddać czek do inkasa i czekać na pieniądze około 6 tygodni. Jeśli czek jest brany do skupu, to pieniądze zostaną nam wydane od razu (po podpisaniu kilku papierków). Proponuję wypłacać pieniądze w dolarach, gdyż banki mają tak kiepskie kursy walut, że lepiej iść z dolarami do pierwszego lepszego kantoru i dopiero tam je wymienić na złotówki. Jeśli masz konto walutowe, to oczywiście istnieje możliwość zrobienia przelewu na to konto (nie polecam robienia "przelewu" na zwykłe konto bo kursy walut są niezbyt ciekawe).

Natomiast jeśli nie masz szczęścia i dany czek idzie do inkasa to musisz się urbroić w cierpliwość. Po złożeniu czeku i podpisaniu kilku papierków idziesz do domu. Bank podobno ma do Ciebie zadzwonić, gdy przyjdą pieniądze z realizacji czeku (tutaj radzę uważać, gdyż zdarzyło się, że bank nie zadzwonił a pieniądze już były). Należy trzymać ze sobą podpisane papierki, gdyż wśród nich powinien być list inkasowy który jest jakby potwierdzeniem tego, że posiadasz czek (bank zabrał Tobie czek, za który wystawił pokwitowanie ;-)

Jest jeszcze jedna ważna rzecz o której nie powiedziałem - należy mieć ze sobą dowód osobisty. To jest jedyny dokument który jest przez banki honorowany (kiedyś chciałem dać prawo jazdy, ale pani z okienka zaprotestowała). Dowód jest bardzo ważny, gdyż czeki są IMIENNE i tylko osoba do której czek jest adresowany może go zrealizować.

Listę banków, które realizują czeki można znaleźć na forum: Pozycjonowanie i Optymalizacja, na którym są dwa ciekawe wątki: W jakim banku zrealizować czek i Lista oddziałów skupujących czeki od ręki i bez zakładania konta

--
Damian Daszkiewicz prowadzi serwis SkutecznyPartner.pl poświęcony programom partnerskim
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


Przeczytaj resztę artykułu...

Google Analytics - darmowe statystyki

Dziś napiszę kilka słów na temat Google Analytics -- systemu darmowych statystyk, firmowanego przez Google. Wygodne w użytkowaniu i szybkie w instalacji, łatwe do zintegrowania z blogiem, o ile system blogowy oferuje możliwość edytowania kodu HTML.

Z pomocą tych statystyk można obserwować między innymi:

  • liczbę wizyt dziennie, stosunek gości nowych do powtórnych odwiedzin,
  • dane odwiedzających (rozdzielczość, prędkość połączenia, kraj i miasto pobytu),
  • zarobki ze strony internetowej -- po pierwsze pozwala monitorować 4 cele wizyty, które można zdefiniować jako odwiedzenie konkretnej podstrony, kliknięcie w reklamę AdSense (z pomocą zewnętrznego skryptu) czy złożenie zamówienia w sklepie internetowym,
  • źródło pochodzenia wizyt, hasła wyszukiwane w Google,
  • mapę kliknięć na stronie -- w które linki na stronie najchętniej klikano.
Przyznam uczciwie, że nie miałem czasu wgryźć się w te wszystkie dane, bo jest ich naprawdę ogromna ilość. Ja zaglądam na główny ekran, który wygląda tak:


Oprócz tego patrzę też z jakich haseł trafiają się wizyty na mojej witrynie i które artykuły są najczęściej czytane. Niekiedy zaglądam też na "mapkę pokrycia linkami" strony pokazującą, które linki notują kliknięcia i w jakich ilościach. Oto fragment takiej mapki:


Każdy link ma swój wskaźnik liczby kliknięć, po jego naciśnięciu pojawiają się dodatkowe informacje. Ciekawostka, ale użyteczna, bo pozwala oceniać wpływ wielkości i koloru linków na ich klikalność. Widać też od razu, na co w pierwszej kolejności zwracają uwagę goście danej podstrony (tak -- można to oglądać dla każdej podstrony).

Chciałem dziś opisać również proces zakładania konta Google Analytics i jego podłączania do bloga, ale nie mogę się dostać na strony z ustawieniami konta z powodu jakiejś przerwy technicznej. Nie wiedzieć czemu, mogę oglądać same statystyki. Będzie więc o tym następnym razem.

W serwisie dobryebook.pl znalazłem dziś książkę o Google Analytics. Patrząc na spis treści spodziewam się, że jest ona wprowadzeniem do tego systemu. Wychodzi więc na to, że to lektura dla osób, które dopiero zaczynają używać Analytics. Czy warto kupić i przeczytać nie wiem, bo sam tego nie zrobiłem. Jeśli to zrobię, z pewnością jej recenzja tu się znajdzie.


Przeczytaj resztę artykułu...

wtorek, 10 kwietnia 2007

Blog bez reklam?

Przeszukując dziś sieć trafiłem na tekst "Blog miejscem zarabiania w internecie". Autor uważa, że kategorycznie blog nie powinien być sposobem na zarabianie pieniędzy przez umieszczanie na nim reklam czy podobne tego typu zabiegi.

Ja mam dokładnie odwrotne zdanie, w końcu moje blogi tworzę po to, by dla mnie pracowały.

Reod, autor podlinkowanego bloga uważa, że umieszczenie reklam na stronie przeczy idei prowadzenia bloga -- idei dzielenia się z czytelnikiem przemyśleniami, opiniami, informacjami.

Z tą opinią się nie zgadzam, bo w moim przekonaniu fakt umieszczenia reklam na stronie nie oznacza automatycznie, że przekaz dostarczany przez autora bloga traci na wartości. Oczywiście, można się zastanawiać, czy osoba polecająca na swoim blogu zakupy w jakimś sklepie internetowym robi to dlatego, że uważa ten sklep za wiarygodny i godny polecenia czy po prostu dostaje za to wynagrodzenie...

Oczywiście, zgadzam się, że autor bloga umieszczający na swojej stronie reklamy może stracić na wiarygodności, co jednak nie oznacza, że nie można z tym walczyć. Przecież to, że mam na swojej stronie reklamy kontekstowe nie oznacza od razu, że nie jestem obiektywny, prawda?

W moim mniemaniu blog różni się od zwykłej witryny tylko i wyłącznie formą wyrażania treści, które mogą być przecież identyczne. Jest łatwiejszy w prowadzeniu, choć być może mniej wygodny w czytaniu. Zastanawia mnie, czy autor podlinkowanego przeze mnie postu ma podobną opinię w kwestii zwykłych witryn www?

Trafiłem też dziś na witrynę Ad-free blog.org, ale tej ikonki u siebie nie umieszczę. ;)


Przeczytaj resztę artykułu...

Recenzja: "Prowadź blog! Przewodnik dla małych firm"

Przed świętami zamówiłem sobie z jednej z internetowych księgarni wielką paczkę z książkami. Głównie z tego względu, żeby mieć co czytać wieczorami i w drodze z domu do pracy.

Na pierwszy ogień poszła książka Andy'ego Wibbelsa "Prowadź Blog! Przewodnik dla małych firm". Prawie 200 stron czytało się całkiem szybko, bo wydanie jest niewielkie, doskonale nadaje się do czytania w zatłoczonym autobusie...

Książka opisuje, czym jest pisanie bloga i jak się do tego zabrać. Jak wskazuje tytuł, książka skierowana jest przede wszystkim do przedsiębiorców. Mimo, że przedsiębiorcą nie jestem na zakup się zdecydowałem.

Jeśli miałbym określić jej treść, to powiedzieć można, że sprowadza się ona do wyjaśnienia, czym są blogi, czym różni się pisanie bloga od tworzenia normalnej witryny www i jak te różnice wykorzystać w działalności przedsiębiorstwa. Warto zauważyć, że książka zawiera przykłady kilku "case studies", czyli z życia wziętych krótkich historii poszczególnych przedsięwzięć blogowych. Dodatkowo sporo miejsca poświęcono zakładaniu bloga w serwisie TypePad (czemu akurat z tego serwisu? nie mam pojęcia).

Można powiedzieć, że jest to dobra lektura dla osoby, która jeszcze nie jest przekonana, że chce blog prowadzić. Istotnie skierowana jest ona do przedsiębiorców, którzy rozważają wykorzystanie bloga do działań marketingowych i Public Relations. I moim zdaniem będąc przedsiębiorcą warto do książki zajrzeć, bo wiele osób nie zdaje sobie sprawy z możliwości wykorzystania blogów w działalności firmy.

Na koniec najważniejsza informacja -- książka kosztuje 34 PLN. Warto też zauważyć, że książka wydana została w tym roku, zatem nie zdążyła się jeszcze za bardzo zdezaktualizować, co jest zmorą wszelkich książek o informatyce i internecie.


Przeczytaj resztę artykułu...

poniedziałek, 9 kwietnia 2007

Blogger i polski szablon

Nigdy nie przeglądam wszystkich opcji programów z których korzystam. Tak samo było z tym blogiem w serwisie Blogger/Blogspot. Dopiero dziś zauważyłem, że szablon może mieć polskie napisy i nie wymaga to edytowania go ręcznie... ;)

Lepiej późno, niż wcale. Gdyby i Tobie ta opcja była potrzebna, znajdziesz ją w menu Settings -> Formatting -> Language.

Od razu blog wygląda bardziej profesjonalnie, prawda? ;)


Przeczytaj resztę artykułu...

piątek, 6 kwietnia 2007

Filtrowanie reklam AdSense

System Google AdSense zawiera mechanizm filtra reklam konkurencyjnych. Z jego pomocą możemy wykluczać wyświetlanie na stronach reklam konkretnych witryn. Został stworzony, by wydawca AdSense mógł zablokować reklamę prowadzącą do jego konkurenta, która powodowałaby dla niego wymierne straty (zysk za kliknięcie, ale utrata potencjalnego klienta).

Filtr ten można jednak wykorzystywać również do... zwiększania zarobków. A przynajmniej tak się na pierwszy rzut oka wydaje.

Każdy użytkownik systemu Google AdSense zdaje sobie sprawę z tego, że reklama kontekstowa nie zawsze jest dobrze dopasowana do witryny. Po części wynika to z niedoskonałości mechanizmów określania treści strony, po części z wysiłków reklamodawców uczestniczących w AdWords, którzy nie zawsze wybierają odpowiednie słowa kluczowe.

Jeśli więc prowadzisz bloga o motoryzacji a wyświetlają się często reklamy dajmy na to sklepu z kosmetykami, możesz z pomocą filtra reklam konkurencyjnych ich wyświetlanie zablokować.

Instalacja filtra jest banalnie prosta, sprowadza się do następujących kroków

  1. w panelu AdSense klikamy Instalator AdSense -> Filtr reklam konkurencyjych -> i wybieramy interesującą nas opcję: AdSense dla treści lub wyszukiwania,
  2. dodajemy adres witryny, do której prowadzi reklama,
  3. klikamy "zapisz" i czekamy na efekty.
Napisałem, że czekamy na efekty, bo filtr reklam konkurencyjnych działa z opóźnieniem. Zwykle w ciągu 4h następuje uruchomienie blokady.

Trzeba wiedzieć, że w celu ustalenia adresu witryny do zablokowania NIE WOLNO klikać w reklamy na własnej stronie! Aby to zrobić należy skorzystać z Narzędzia do Podglądania Google AdSense.

Usunięcie niezwiązanej ze stroną reklamy wydaje się być dobrym wyjściem, które podniesie nam CTR (klikalność w procentach) i eCPM (wypadkowy zarobek za 1 000 wyświetleń witryny). Skoro nie pokazuje się reklama niezwiązana z witryną, klienci będą chętniej klikać w pozostałe, co da wzrost CTR i docelowo eCPM. Sprawa jednak nie jest tak prosta, jak by się zdawało na pierwszy rzut oka.

Jak pisała na swoim blogu Jennifer Slegg, usunięcie nieodpowiednich reklam z pomocą filtra wcale nie zawsze musi dawać dobre rezultaty. Niekiedy może to powodować wręcz spadek dochodów z reklam.

Można przypuszczać, że system AdSense ma na celu zapewnienie Google'owi dodatkowych zysków. Skoro tak, algorytm wybierający reklamy z pewnością wybiera te reklamy, które przynoszą największe dochody. Wydawałoby się, że oznacza to wyświetlanie reklam tego reklamodawcy, który w AdWords ustawił najwyższe CPC (stawkę za jedno kliknięcie). Ale przecież nie CPC wskazuje, które reklamy dają największy dochód...

Odpowiednim wskaźnikiem do porównywania jest nie CPC tylko eCPM, wynik pomnożenia CTR przez CPC i przez 1 000. Skoro tak, należy się spodziewać, że algorytm wybierający reklamy na stronę bierze pod uwagę nie tylko ich dopasowanie do treści strony ale również eCPM, który jest na bieżąco monitorowany. Oznaczać to może, że reklamy niezwiązane tematycznie ale z wyższym CPC mogą dawać lepsze eCPM i odwrotnie -- reklamy o niższej stawce za kliknięcie ale lepszą klikalnością mogą dawać lepsze zyski.

Drugą kwestią, która może zniechęcać do korzystania z filtra, jest istnienie jednego filtra dla całego konta AdSense! Oznacza to, że mając kilka witryn na różne tematy nie masz możliwości blokowania reklam tylko na jednej z nich. A reklama źle dopasowana do witryny A wcale nie musi nie pasować do bloga B...

Ja z filtra reklam konkurencyjnych nie korzystam. Zakładam, że Google dostatecznie dobrze dba o moje dochody a reklamy witryn konkurencyjnych mi się nie wyświetlają.


Przeczytaj resztę artykułu...

czwartek, 5 kwietnia 2007

Tym razem Google o zdobywaniu linków

Dziś znów na oficjalnym blogu Google z informacjami dla webmasterów pojawił się tekst po polsku. Tym razem nosi on tytuł "Linkowanie" i jak można się domyślić traktuje o... zdobywaniu linków na stronę.

Tematem tym jeszcze za bardzo się tu nie zajmowałem i wychodzi na to, że w tych okolicznościach nie mam wyboru jak tylko to zmienić. :)

Głównym przesłaniem podlinkowanego przeze mnie posta jest uświadomienie webmasterom, że wszystkie sposoby na sztuczne zdobywanie linków nie są dobrym pomysłem, podobnie jak umieszczanie na stronie linków w celach innych niż zainteresowanie nimi gości odwiedzających witrynę. Cytuję:

Najlepszą metodą uzyskania dobrych linków jest niepowtarzalna, interesująca treść, która w naturalny sposób zdobędzie popularność w społeczności internetowej, a szczególnie wśród grona osób zainteresowanych danym tematem, na przykład u autorów blogów.
Jest to rzecz trudna do zrobienia, zwłaszcza na początku istnienia witryny, gdy ludzie o jej istnieniu nie mają szans się dowiedzieć, bo... nigdzie nie ma do niej linków a w wynikach wyszukiwania się nie pokazuje...

Tak czy siak w moim mniemaniu tworzenie niepowtarzalnej, unikalnej i interesującej treści powinno być celem każdego autora witryny czy bloga. W sumie nie ma w tym nic trudnego, bo na dobrą sprawę każdy jest w stanie stworzyć coś niepowtarzalnego, choć niekoniecznie ciekawego. Każdy może przecież napisać co zobaczył danego dnia za oknem, co jest unikalne, ale niewiele osób zapewne zainteresuje.

Z drugiej strony dostarczanie użytkownikom zawartości, którą można znaleźć w innym miejscu w internecie też ma dla nich pewną wartość. Tworzenie zbiorów przydatnych informacji, dających się odnaleźć w innych miejscach, to przecież czynność twórcza. Zawsze znajdzie się ktoś, komu nie będzie się chciało szukać informacji na wielu rozsianych po świecie witrynach, kto woli mieć wszystkie dane podane na talerzu, na jednej stronie.

Podsumowując, powiem jedno zdanie: dodając linki na swojej zarabiającej stronie kieruj się tym, co może zainteresować Twoich gości.

Jeśli tematyka wymiany linków Cię interesuje, polecam Twojej uwadze dwa artykuły, które do tej pory napisałem -- “Po co zbierać linki” i “Wymiana linków między serwisami”.


Przeczytaj resztę artykułu...

Blogger i zakładki tematyczne

Dziś kolejny artykulik z serii "na życzenie". ;) Tym razem B3nek w komentarzu pod ostatnim wpisem “Wskazówki dla webmasterów z naszego obszaru” prosił, bym wyjaśnił jak zrobiłem kategorie tematyczne wpisów na blogu.

Nie bardzo wiedziałem o czym dziś napisać, teraz już wiem. :)

Na początek warto zaznaczyć, że korzystam z wersji Bloggera z layoutami.

Aby móc wyświetlać listę kategorii, najpierw posty należy pooznaczać odpowiednimi znacznikami, zwanymi labels. Wpisuje się je w okienko pod treścią posta. Aby stworzyć nowy znacznik, trzeba po prostu go wpisać. Tak, jak widać na poniższej ilustracji (nota bene zaczerpniętej z helpa ("How do I label posts").


Dzięki temu pod każdym postem będzie napisane, do jakiej kategorii należy. Wyświetlona zostanie lista znaczników, po kliknięciu na link gość trafi do listy wszystkich artykułów oznaczonych tymże znacznikiem.

Aby zrobić wyświetlanie listy kategorii, przechodzimy na stronę edycji elementów szablonu (Template -> Page elements), tam wybieramy w odpowiednim miejscu Add a Page Element i w nowym okienku dodajemy element Labels. Edytując ten element można mu nadać bardziej strawną (np. polskojęzyczną) nazwę i ustalić, czy mają one być sortowane alfabetycznie czy względem liczby artykułów w kategorii.

To tyle. Zachęcam do zgłaszania propozycji artykułów w komentarzach. :)


Przeczytaj resztę artykułu...

środa, 4 kwietnia 2007

Wskazówki dla webmasterów z naszego obszaru

Na oficjalnym blogu Google kierowanym do webmasterów pojawił się kilka dni temu artykuł "Tips for Eastern European webmasters" ze wskazówkami dla twórców stron Europy Wschodniej. Pomijając fakt, że Polska leży w Europie Środkowe, warto do niego zajrzeć.

Porady te sprowadzają się do:

  • unikania wymiany linków,
  • wykorzystywania domen krajowych i lokalnych (czyli np. .waw.pl,
  • unikania cybersquattingu, czyli rejestrowania domen będących znanymi nazwami marek, nazwiskami, etc.,
  • tworzeniem unikalnej, nowej zawartości.


Dlaczego? O tym mówi poniższy cytat:
Zauważyliśmy, że w tym regionie generowana jest pewna ilość spamu i chcemy zaznaczyć, że pracujemy nad jego usuwaniem ręcznie i zmieniając algorytmy wyszukiwania.


No i słusznie, trzeba pisać a nie kopiować i spamować. :)


Przeczytaj resztę artykułu...

wtorek, 3 kwietnia 2007

Nowy produkt w skierowaniach AdSense

Dziś przeczytałem na oficjalnym blogu AdSense następujący artykuł:
Inside AdSense: Introducing Google Apps referrals.

Sprawa dotyczy nowego produktu, który można polecać przez AdSense, zarabiając na każdej osobie, która z niego skorzysta.

Produktem tym jest zestaw usług Google Apps. W skład zestawu wchodzą takie usługi jak: Gmail, Google Talk, Google Calendar, personalizowana strona startowa, kreator stron internetowych oraz Google Docs & Spreadsheets -- najciekawsze narzędzie, pozwalające na tworzenie arkuszy kalkulacyjnych i dokumentów tekstowych online, jednocześnie przez kilka osób.

Za poleconego klienta otrzymamy 5$, jeśli zarejestruje on w Google Apps domenę, która wcześniej nie była tam zarejestrowana i przez cztery kolejne tygodnie domena ta musi mieć przynajmniej jedno aktywne konto Gmail.

Na polskiej stronie supportu nie ma wzmianki o tym produkcie, tak samo nie ma go w instalatorze AdSense.


Przeczytaj resztę artykułu...

poniedziałek, 2 kwietnia 2007

Zajawki artykułów na Blogspot

Blogspot w domyślnych ustawieniach prezentuje na stronie głównej całe artykuły. Utrudnia to przeglądanie ich, bo strona główna robi się straszliwie długa. Dla wygody odwiedzającego lepiej prezentować zajawkę, jeden-dwa akapity, które pozwolą mu zorientować się w treści artykułu i szybko wybrać to, co naprawdę go interesuje.

Rozwiązanie to jest wygodne również dla autora bloga. Reklamy w treści artykułu są lepiej dopasowane, niż reklamy na stronie głównej (zwłaszcza, gdy Twoje wypowiedzi dotyczą kilku różnych tematów), co daje wyższy CTR. Z drugiej strony notujesz też więcej wyświetleń reklam, bo przeczytanie artykułu wymaga otwarcia dwóch stron.

Rozwiązanie tego problemu sprowadza się do dwóch kroków. Po pierwsze należy umieścić w szablonie prezentowania artykułu link "kliknij tu, by przeczytać resztę artykułu" a następnie pozmieniać wszystkie artykuły, oznaczając zajawkę i resztę treści.

W pomocy Bloggera znajdziemy artykuł o tytule How can I create expandable post summaries?. Przedstawione tam rozwiązanie nie jest doskonałe, ale działa. I o to chodzi. W zależności od tego, czy posiadasz blog z szablonami klasycznymi czy layoutami (nie wiem jak to się na polski tłumaczy, przepraszam), rozwiązania są dwa.

Dla klasycznych szablonów.

W sekcji <head> dodajesz wewnątrz znacznika <style> następujący kod:

<MainOrArchivePage>
span.fullpost {display:none;}
</MainOrArchivePage>
<ItemPage>
span.fullpost {display:inline;}
</ItemPage>


Wewnątrz sekcji <body>, w okolicy, w której wyświetlana jest treść posta (za znacznikiem <$BlogItemBody$> wklejasz kod:

<MainOrArchivePage><br />
<a href="<$BlogItemPermalinkURL$>">Read more!</a>
</MainOrArchivePage>

Dla layoutów

W sekcji <head> dodajesz wewnątrz znacznika <style> następujący kod:

<b:if cond='data:blog.pageType == "item"'>
span.fullpost {display:inline;}
<b:else/>
span.fullpost {display:none;}
</b:if>


Wewnątrz sekcji <body>, w okolicy, w której wyświetlana jest treść posta (za znacznikiem <data:post.body/> wklejasz kod:

<b:if cond='data:blog.pageType != "item"'><br />
<a expr:href='data:post.url'>Czytaj resztę...</a>
</b:if>


Tu uwaga, kod podawany przeze mnie różni się nieco od kodu podawanego we wspomnianym artykule, bo tamten po prostu u mnie nie działał!

Dla obu wersji - posty

Wymagana jest jeszcze pewna zmiana wszystkich postów, których ma dotyczyć ta zmiana.

Fragment, który ma być wyświetlany tylko na osobnej stronie dla postu, należy objąć znacznikiem <span class="fullpost"></span>. Fragment nieobjęty znacznikiem będzie wyświetlany na stronie głównej bloga.

Teraz wada, o której wspominałem. Link "czytaj dalej" będzie pokazywać się pod każdym postem, nawet pod tymi, które wyświetlane są w całości. Widziałem w internecie kilka rozwiązań tego problemu, wykorzystujących JavaScript, niestety u mnie nie działały, więc pozostawiłem to tak jak tutaj.

Jeśli znajdziesz jakieś wyjście z tej sytuacji, będę wdzięczny za info, pozostaw je proszę w komentarzu. :)


Przeczytaj resztę artykułu...