autorką artykułu jest Kira F.
Już od ładnych kilku lat panuje prawdziwa mania pt. "masz Internet - będziesz milionerem". Oczywiście, 90% ludzi, którzy się na ten slogan łapią, więcej wyda i się nadenerwuje, niż w efekcie zarobi.
Zdarzają się jednak i tacy, którzy rzeczywiście w Internecie zarabiają. I to zarabiają porządnie; na tyle, że przestają szybko potrzebować jakiegokolwiek innego, pozasieciowego zajęcia.
Pytanie nurtujące wszystkich brzmi: JAK?
Zasadniczo osoby, którym udało się zrobić z Internetu źródło zarobku, czy to regularnego czy na zasadzie "złotego strzału", dzielą się na trzy kategorie.
Pierwsza, to ci, którzy od początku ukierunkowani byli na zarobek, wymyślili w jaki sposób to zrealizować - i zrealizowali.
Drudzy niekoniecznie zamierzali w Internecie zarabiać, ale poprzez różnego rodzaju zbiegi okoliczności, sytuacje, znajomości - zarabiać zaczęli.
Trzecia grupa to po prostu farciarze: nie zamierzali zarabiać, nie mieli bladego pojęcia jak to zrobić, ale w odpowiednim miejscu i czasie trafili fuksa.
Najliczniejsza niewątpliwie i niezaprzeczalnie jest grupa druga. Ma to zresztą sens: częściej trafiamy na coś przypadkiem, niż mamy totalnego farta - a już na pewno niż chce nam się rzetelnie pracować ;)
Farciarze mają to do siebie, że zwykle chcieli zrobić coś zupełnie innego i wyszło im znacznie lepiej i całkiem inaczej. Akurat mamy w tej chwili świetny przykład klasycznego farta: 3 lata temu firma Ideo z Rzeszowa zarejestrowała sobie za ok. 100zł domenę www.euro2012.pl - "Wykupiliśmy domenę bez względu na to, gdzie będą organizowane mistrzostwa, z zamiarem tworzenia serwisu o tym wydarzeniu." - sami przyznają. W zeszłym tygodniu natomiast, po gruchnięciu informacji że Euro 2012 mamy u siebie - Ideo zostało dosłownie zasypane ofertami kupna domeny, z których najwyższa wyniosła aż 100 000 zł.
Ten farciarz jednak nie zamierza akurat połakomić się na 100 000 - i słusznie, bo porządnie zrobiony pod tą domeną serwis zarobi znacznie, znacznie więcej.
Tak czy inaczej: klasyczny przykład farta.
Odmienna z kolei o 180° kategoria to typowi biznesmeni. Mają pomysł, robią konkretny plan, znajdują ekipę - i konsekwentnie realizują. Tu też przykład mamy z naszego lokalnego podwórka: na tej właśnie zasadzie funkcjonuje serwis GoldenLine. Działając od niedawna, dzięki skutecznemu marketingowi w tej chwili posiada około 100 000 użytkowników i stanowi potężną bazę możliwości skutecznego zarobku.
Do tej kategorii jednak dołączyć jest względnie ciężko: o ile część start-upów nie wymaga jakichś horrendalnych nakładów finansowych, o tyle strategia musi być bardzo dokładnie przeanalizowana, a samo wykonanie wymaga wielu godzin ciężkiej pracy całego zespołu.
Najbliższa większości internautów grupa to 'przypadkowi'. Tutaj mieszczą się zarówno freelancerzy, jak i cały szereg właścicieli mniej czy bardziej popularnych blogów i stron internetowych dorabiających na reklamach, programach partnerskich, sklepach internetowych. Zyski w tej kategorii są raczej przeciętne, efekty działań mało spektakularne - ale spokojnie pozwalają zwykle na dorobienie, a często nawet zarobienie na swoje utrzymanie. Wymieniać przykładów nie ma sensu, jako że absolutna większość stron, na które codziennie trafiamy, należy właśnie do tej kategorii.
Wbrew powszechnej opinii, Internet sam z siebie nie stanowi więc maszynki do zarabiania pieniędzy. Dobry pomysł, jego konsekwentna realizacja i szybkie reagowanie na zmieniające się ciągle trendy sieciowe może jednak w taką maszynkę go zmienić.
Bo, rzecz jasna, ciężko całe życie robić dziwne rzeczy czekając na farta... ;)
--
Autorka: Kira®
Więcej moich tekstów znajdziesz tutaj: http://cyber-girl.net
Jak poprzednio, również tym razem tekst opatrzę komentarzem. W sumie to chyba powinno stać się regułą na tym blogu. Choćby z tego powodu, że Google nie lubi duplicate content.
Ja należę oczywiście do tej drugiej grupy. Jakiś czas temu znalazłem książkę, którą przetłumaczyłem i zacząłem sprzedawać. Wydana została przez Złote Myśli. Do celów jej sprzedaży i promocji powstała moja strona. Umieściłem na niej reklamy AdSense. Nauczyłem się, co robić, by zarabiać na nich więcej. Dużo czytałem, dużo eksperymentowałem. Promowałem ZPP i inne programy partnerskie. Tworzyłem kolejne strony, blogi, ministrony. Pisałem o tym, co mnie interesuje i o tym, na czym można zarobić. Teraz piszę tu o tym, jak zarobić na tym, co autora interesuje. Jak połączyć przyjemne z pożytecznym.
Na szukanie farta w stylu tej domeny nie mam odwagi. Bo to się jednak wiąże z inwestycjami, które trzeba poczynić, licząc na łut szczęścia. Co odważniejsi (głupsi?) porejestrowali wszystkie domeny na euro na wiele lat w przód. Jeśli mają pieniądze i czas, czemu nie. :D
Od jakiegoś czasu, wszystkie projekty, które realizuję, mają na celu zarabianie. Taka prawda. Nie mam prywatnego bloga i nic nie wskazuje, by miało się to zmienić, choć mi tego trochę brakuje. Zakładając nową stronę robię to tak, by z niej skorzystać w wymierny sposób. Studia mnie nauczyły, że zdrowy na umyśle unika pracy.
Korzystaj z mojej strony i daj się zakwalifikować do tej trzeciej kategorii. :D
Zarabianie na blogach - jak zbudować pasywny dochód
Blog przeniesiony. Zajrzyj na nowy blog o zarabianiu na blogach. :)
Subskrybuj RSS tego bloga i czytaj artykuły gdy tylko się pojawią!czwartek, 14 czerwca 2007
Jak zarabia się w Internecie?
Opublikował Krzysztof Lis o godzinie 12:53
Etykiety: zarabianie w internecie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Komentarzy: 5
Witam ponownie.
Cieszę się z tego wpisu bo on idealnie pasuje do filozofii którą promuję.
Dobrze zaplanowane działania, poparte zaangażowaniem i konsekwentną (nie ciężką) pracą dają najlepsze rezultaty.
Oczywiście zawsze można wygrać szóstkę w totka z prawdopodobieństwem rzędu 13 000 000 :) To szybciej już cegła spadnie na głowę na miejskim chodniku.
A mógłbyś zdradzić ile ty zarabiasz w PP (adsense + zpp) ?
a czy gooogle w ogóle coś płaci ?
Przepraszam, przeoczyłem poprzedni komentarz.
W PP zarabiam kwoty rzędu kilkuset PLN miesięcznie. W AdSense rzędu kilkuset dolarów miesięcznie.
Polecam własną strone: The Secret Magazine
Napisz komentarz