Google

Zarabianie na blogach - jak zbudować pasywny dochód

Blog przeniesiony. Zajrzyj na nowy blog o zarabianiu na blogach. :)

Subskrybuj RSS tego bloga i czytaj artykuły gdy tylko się pojawią!



piątek, 29 czerwca 2007

AdSense: nowe produkty do polecania

Google nazywa to Referrals 2.0. Napisali o tym na blogu Inside AdSense. Ma to być coś zupełnie nowego, umożliwiać polecanie tysięcy produktów, automatyczne wybieranie najlepszej jednostki reklamowej, ręczne ustawianie haseł, na które będą się wyświetlać reklamy i tak dalej.

Wygląda na to, że AdSense z systemu reklamy kontekstowej płatnej za klikanie robi krok w przód, do etapu Programu Partnerskiego!

Na moim panelu na razie nie ma żadnych zmian. Polecać mogę te same produkty co do tej pory. Pewnie dlatego, że

referrals 2.0 will soon be available to all AdSense publishers in referrals-supported languages
, czyli musimy jeszcze poczekać. Pytanie jak długo.

Oto zrzut ekranu z pulpitu referrals 2.0.

Pozostaje pytanie, czy język polski jest wspierany przez produkty do polecania. Jeśli tak, to niedługo doczekamy się tej funkcji.

Jak dla mnie, jest to krok w dobrą stronę. Reklamodawcy nie będą chcieli płacić za kliknięcia, jeśli nie będą z nich nic mieli. Będą woleli zapłacić prowizję od zamówienia. Taka prowizja obciąża ich dopiero gdy zarobią. Dzisiejsze reklamy CPC wcale nie muszą doprowadzić do zamówienia. I dlatego Google już teraz wprowadza mechanizmy, które mają to wyrównać reklamodawcy (np. wspomniany ostatnio smart pricing).

Referrals 2.0 mają pozwalać na aktywne promowanie produktów, tak jak ma to miejsce w tej chwili. Będzie można więc napisać nad jednostką reklamową, że polecamy to, co znajduje się poniżej. To na pewno poprawi wyniki zarówno reklamodawców w AdWords jak i wydawców AdSense.

Szykuje się solidna konkurencja dla serwisów, które grupują programy partnerskie takich jak ProPartner czy tradedoubler.


Przeczytaj resztę artykułu...

środa, 27 czerwca 2007

Sens prowadzenia prywatnego bloga

Od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy nie założyć sobie prywatnego bloga. Takiego zupełnie prywatnego, nie tematycznego. Takiego na który będę mógł wpisywać dosłownie WSZYSTKIE moje przemyślenia.

Chyba jednak tego nie zrobię...

Zdrowi na umyśle unikają pracy. To najważniejsza rzecz, jaką wyniosłem ze studiów. Nie bardzo lubię pracować dla samego pracowania.

Blog prywatny z natury skierowany jest do wąskiego grona znajomych. W związku będą się na nim pojawiać wciąż ci sami ludzie (jeśli ktokolwiek w ogóle). Takim ludziom ciężko zasugerować zakup jakiegoś produktu promowanego przez program partnerski. Widząc po raz któryś reklamy kontekstowe nie będą też klikać.

Z reklamami kontekstowymi jest jeszcze taki kłopot, że one dobrze dopasowują się do stron o jednej określonej tematyce. Jeśli raz pisze się o kłopotach z komputerem a następnego dnia o wycieczce do ciepłych krajów, reklamy mogą nie być najlepiej dopasowane. To jeszcze pogorszy klikalność.

Do czego więc może służyć prywatny blog?

Do budowy własnej wiarygodności. Załóżmy, że chcemy kandydować w następnym roku na radnego. Opisując własne życie (pracę, czas wolny, osiągnięcia, porażki) w ciągu powiedzmy roku mamy szansę zdobyć zaufanie wyborców.
Do budowy zaplecza linków. Można z wpisów linkować do opublikowanych na innych stronach (blogach) artykułów. Niestety linki z mało merytorycznych tekstów nie są wiele warte. Dopiero gdy tematyka witryny linkującej (albo choćby artykułu, w którym umieszczony jest link) i celu linka jest podobna link nabiera na wartości. Można linki sprzedawać (Google tego nie lubi!).
Do zabawy i eksperymentów. Do testowania nowych wtyczek do WordPressa czy wklejania ciekawych wklejek z bajerami we flashu.
Do marudzenia na cały świat. To już w ogóle bez sensu.

Z tych wszystkich powodów zrezygnowałem z pomysłu założenia prywatnego bloga. Nie da się na nim zarobić a w inny sposób z niego nie skorzystam. Skoro tak, szkoda roboty.


Przeczytaj resztę artykułu...

poniedziałek, 25 czerwca 2007

Jak nie zaczynać bloga

Wpadamy czasem na pomysł, by założyć jakąś stronę i zacząć na niej zarabiać. Sam takich pomysłów miałem masę. Jakby dobrze policzyć, to stron internetowych założonych przeze mnie było co najmniej kilkanaście a pewnie około dwudziestu.

Blog jest o tyle specyficzny, że mimo wszystko łatwiej go... zepsuć. Dlaczego?

Blog wymaga regularnego pisania. Taka jest jego funkcja i cel. Ma być bazą regularnie publikowanych tekstów. Regularnie, niekoniecznie często! Witryna internetowa może składać się z trzech podstron i strony głównej. Możesz je napisać w ciągu pierwszej godziny po wymyśleniu, że zamierzasz ją stworzyć.

Bloga tak zakładać nie należy.

Załóżmy, że gość wchodzi na bloga i widzi trzy wpisy. Wszystkie trzy stworzone dajmy na to w ciągu pierwszych trzech dni od jego założenia. Pół roku temu. Blog jest na ciekawy temat, ale nie należy się spodziewać, by gość kiedyś na niego wrócił. Jaki jest sens zaglądania w miejsce, o którym świat (i autor) już zapomniał? Jaki jest sens zaśmiecania sobie czytnika RSS odnośnikiem do kanału, który prawdopodobnie nigdy nie będzie wykorzystany przez autora bloga?

Złym przykładem niech będzie ten blog. Jak mam traktować autora, który coś rozpoczyna z wielką pompą. I kropka, bo dalej nic się nie dzieje.

Sam często wpadam na kilka pomysłów co warto byłoby napisać. Gorzej, że najczęściej te pomysły dotyczą jednej strony. A przecież update strony co dwa miesiące to można zrobić w przypadku zwykłej witryny a nie bloga.

Rozwiązania są dwa:

  • przygotowanie wpisów wcześniej a później publikowanie ich w odstępach czasu, np. co dwa tygodnie lub co kilka dni,
  • publikowanie wpisów ze wsteczną datą.


Pierwsze rozwiązanie jest chyba lepsze z punktu widzenia potencjalnego gościa. Nikt nie zacznie się zastanawiać "jak to, przecież byłem tu wczoraj a tego wpisu datowanego na zeszły tydzień nie było?". Z drugiej strony trudniej jest pilnować samego siebie i te wpisy regularnie publikować.

Drugie rozwiązanie jest łatwiejsze, ale skutki mogą być takie, jak napisałem powyżej.

Z dwojga złego wolę jednak mieć pomysłów za dużo niż kombinować jak poradzić sobie z chwilowym zastojem.


Przeczytaj resztę artykułu...

piątek, 22 czerwca 2007

Nowe skierowania AdSense: Google Apps i Checkout

W Google AdSense do tej pory dostępne były trzy produkty do polecania: Google AdSense, Google AdWords i Firefox z paskiem Google Toolbar.

Dziś się to zmieniło. Dostępne są od dziś Google Checkout i Google Apps. Gdyby nie blog zyski.net, pewnie prędko bym się o tym nie dowiedział, bo rzadko korzystam ze skierowań AdSense.

Google Checkout z tego co zrozumiałem, to coś w stylu platformy pośredniczącej między klientem a sklepem internetowym. Ma ona zwiększać bezpieczeństwo transakcji, choćby z tego względu, że sprzedawca nie dostanie pełnego numeru karty kredytowej klienta. Za polecenie klienta dostaniesz 1$, o ile w ciągu 90 dni od rejestracji dokona on zakupów towarów o wartości nie mniejszej niż 10$.

Google Apps to połączenie usług GMail, Google Talk, kalendarza i edytora stron WWW. W założeniu ma stanowić platformę do komunikacji pomiędzy pracownikami jakiejś firmy. Na przykład osób pracujących nad jakąś stroną WWW, niekoniecznie mieszkających w jednym mieście. Za każdą osobę, która zarejestruje się w Google Apps i będzie z niego korzystać przez cztery kolejne tygodnie co najmniej z jednego konta mailowego założonego w tym pakiecie, dostaniesz 5$.

Jeszcze nie wyrobiłem sobie opinii na temat tych dwóch nowych produktów do polecania, więc nic więcej dziś nie napiszę. Zachęcam jednak do komentowania tychże produktów w komentarzach pod wpisem.


Przeczytaj resztę artykułu...

czwartek, 21 czerwca 2007

Smart pricing w AdSense

Czy Twoje zarobki w AdSense są niższe niż jeszcze jakiś czas temu? Dodajesz kolejne strony do konta a mimo tego zarabiasz mniej? Masz wrażenie, że stawki za kliknięcia (CPC) się pogarszają?

Jeśli tak, czytaj uważnie. Być może oto źródło Twoich problemów. Mechanizm smart pricing.

Mechanizm sprowadza się do jednego zdania. Jeśli reklamy na Twoich stronach nie przynoszą efektów reklamodawcom, stawki za kliknięcie będą obniżane. Nie przynoszą efektów reklamodawcom, to znaczy ROI (stopa zwrotu zainwestowanych w reklamę pieniędzy) jest niska. Wtedy Google aby wynagrodzić to reklamodawcy obniża koszt, który ponosi on za kliknięcie. Skoro reklamodawca płaci mniej za klika, Ty za niego mniej dostaniesz.

Google twierdzi, że na tym mechanizmie nie zarabia a wręcz traci. Jeśli wygląda to faktycznie tak, jak opisałem, zgodzę się z tym stwierdzeniem. Celem mechanizmu jest zapewnienie wysokiej stopy zwrotu w AdWords, żeby ludzie chcieli się tam reklamować. W końcu AdWords to podstawowe źródło pieniędzy Google. Nie ma reklamodawców, nie ma pieniędzy. Nie ma reklamodawców w AdWords, nie ma reklam w AdSense. Powinniśmy być więc z istnienia smart pricingu zadowoleni. Ale czy na pewno? Przecież ten mechanizm może karać wydawcę AdSense za to, że reklamodawca AdWords ma źle skonstruowaną stronę lub reklamę.

Co istotne, smart pricing obejmuje całe konto AdSense. W związku z tym JEDNA kiepska strona wśród dwudziestu dobrych powoduje obniżenie stawek CPC dla całego konta! To nie jest wesoła informacja.

Jakie strony mają niskie ROI reklam? Podejrzewam, że część tych, które mają wysoki CTR. Jeśli ktoś nie kliknie w odnośnik rzeczywiście będąc nim zainteresowanym, marna szansa, że coś w reklamowanym sklepie zamówi czy zapisze się na listę wysyłkową. I posłużę się przykładem. Więcej klientów kupi aparat cyfrowy po kliknięciu w reklamę na stronie z recenzjami aparatów niż na stronie ze wskazówkami jak robić zdjęcia cyfrowe.

Jak więc tego unikać? Przede wszystkim tworzyć strony wartościowe a nie MFA (Made For Adsense). Niech gość klika świadomie a nie dlatego, że na stronie nie ma innych linków wychodzących niż reklamy. Niech jedynym celem strony nie będzie wyłącznie umieszczenie na niej reklam. Niech będzie treść wartościowa z punktu widzenia gościa.

Co tydzień konto AdSense jest sprawdzane pod kątem konieczności włączenia mechanizmu smart pricing. Nie znam metody na sprawdzenie, która ze stron podłączonych do konta jest przyczyną tej kary. A Ty?

Źródła:
[1] Google AdWords News Archive: April 2004,
[2] Google Unveils “Smart Pricing” for Content Ads,
[3] One poorly converting site can “smart price” an entire AdSense account,
[4] Inside AdSense: The facts about smart pricing.


Przeczytaj resztę artykułu...

środa, 20 czerwca 2007

Blogger po polsku!

Dziś Google udostępniło polską wersję językową Bloggera. Przeczytałem o tym na blogu Jakuba Dirska zyski.net a później na blogu Google Polska.

Wygląda to tak:


Mnie się podoba. Blogger jest naprawdę wygodny do publikacji, bloga zakłada się faktycznie w trzech krokach. Możliwości konfiguracji są olbrzymie, linki przyjazne wyszukiwarkom, i tak dalej. Gdybym miał polecić komuś łatwą w obsłudze i wygodną platformę blogową, byłby to właśnie Blogger.

A teraz jest jeszcze po polsku. Żyć nie umierać...

Jest kilka niedociągnięć. Edycja kodu nazywa się Edytuj kod HTML, edytor wizualny nazywa się Nowy post. To może powodować wątpliwości.

Tak czy siak, cieszy mnie to. Jak kiedyś będę miał chwilę wolnego czasu, przerobię wszystkie dotychczasowe tutoriale na tym blogu tak, by obejmowały właśnie polską wersję językową serwisu.

Aha, zanim zakończyłem tego posta, informacja o polskiej wersji pojawiła się również na PolskimBloggerze.com.

P.S. Jakub, jeśli Twoje nazwisko powinienem był odmienić, napisz mi proszę w komentarzu albo mailem.


Przeczytaj resztę artykułu...

poniedziałek, 18 czerwca 2007

Czy warto promować drugi poziom w programach partnerskich?

autorem artykułu jest Damian Ganita

Wszyscy wiemy, że większość programów partnerskich w Internecie oferuje oprócz dochodów z bezpośredniego polecania produktów również prowizje z tzw. “drugiego poziomu” czyli jakiś procent dochodu od innych partnerów, którzy przystąpili do programu z naszego polecenia. Jest to tzw. pasywny dochód.

Kiedyś na forum Złotego Programu Partnerskiego toczyła się ciekawa dyskusja na ten temat. Zdania były podzielone. Były osoby wątpiące w ten rodzaj zarabiania, ale były również osoby, które w ten sposób osiągają całkiem spore dochody.

Zdarzają się sytuacje, że prowizja z “drugiego poziomu” przewyższa kwotę, którą zarobił partner osobiście. Czasami wystarczy jeden bardzo aktywny i skuteczny partner na “drugim poziomie” Jednak w większości przypadków jest odwrotnie (niestety). Dlatego warto promować samo zapisanie się do Programu Partnerskiego. Im więcej partnerów na drugim poziomie tym lepiej.

W moim przypadku wygląda to następująco:

Na dzień dzisiejszy na 2108,62 zł zarobionych w Złotym Programie Partnerskim z drugiego poziomu zarobiłem 418,37 zł. Jedni powiedzą, że to dużo, inni że mało. Ja uważam, że sporo – to około 20% moich dochodów. Uważam, że warto pozyskiwać partnerów na swój “drugi poziom”. Bez nich nie miał bym tych dodatkowych 400 zł.

Złoty Klub moim drugim poziomem !

Do niedawna nie zwracałem na to uwagi. Jednak przeglądając ostatnio statystyki programu partnerskiego zauważyłem, że spora część sprzedaży pochodzi od członków Złotego Klubu. Co to takiego? Już wyjaśniam. W programie partnerskim Złotych Myśli funkcjonuje tzw. Złoty Klub. Rejestracja w nim jest całkowicie bezpłatna. Członkowie Złotego Klubu oprócz możliwości pobierania darmowych wersji ebooków za każdą zakupioną publikację otrzymują złote punkty. Można za nie później “kupić” inne książki.

Wydawnictwo wysyła cyklicznie członkom Złotego Klubu newsletter z informacjami o nowościach. W mailach wysyłanych do osób, które zapisały się z mojego polecenia wszystkie linki kierujące do nowych pozycji zawierają mój indywidualny identyfikator. Jeśli ktoś zakupi ebooka wchodząc na stronę wydawnictwa właśnie przez taki link ja również otrzymuję prowizję. Wniosek nasuwa się sam. Opłaca się promować Złoty Klub. Dlatego uważam go także za swój drugi poziom.

W tytule artykułu zadałem pytanie. Czy warto promować drugi poziom w programach partnerskich? Ja uważam, że warto. A ty? Każdy ma prawo mieć swoje zdanie na ten temat.

--
Damian Ganita
Właściciel bloga pt:
Moja prywatna strona :) - zapraszam.



Ja w swoim drugim poziomie mam 31 partnerów. I ich zarobki to całe 51 PLN. Mniej więcej 1% moich sumarycznych zarobków w ZPP. Niewiele, ale zawsze lepiej mieć 51 PLN niż ich nie mieć.

Podobnie jak autor artykułu, wysoko oceniam przydatność Złotego Klubu w zarabianiu pieniędzy w ZPP. Mailingi, wysyłane do uczestników ZK, są naprawdę skuteczne. Po każdym mailingu trafia się mi kilka zamówień. Mam tam zapisanych 211 osób. Dzięki temu, że listy mają mój link partnerski, zarabiam praktycznie nie robiąc nic. Kwintesencja pasywnego dochodu!

Jak wykorzystać ZK do własnych celów? Trzeba zachęcać do zapisania się do niego. Ogólnie warto zachęcać potencjalnych klientów, by zostawiali Złotym Myślom swoje namiary mailowe. Są one później wykorzystywane do wysyłania mailingów. Dlatego często zamiast dawać darmową wersję książki kieruję do formularza do jej wygenerowania. Tam trzeba podać adres emailowy. Stosuję to zwłaszcza tam, gdzie nie ma możliwości umieszczenia pliku do ściągnięcia w obrębie serwisu. Co często ma miejsce w przypadku darmowych serwisów blogowych.

Wszyscy chyba aktywni partnerzy ZM czekają na możliwość wysyłania jakichkolwiek wiadomości do swojego drugiego poziomu. Niech to będzie chociaż jedna wiadomość powitalna... Ja swoim partnerom wysłałbym linka do tego bloga, na którym piszę wszystko to, czego się przez półtora roku promowania ZPP nauczyłem. Niestety na razie nie ma takiej możliwości a na rynku pojawia się konkurencja. Jest taki jeden system programów partnerskich, który ma taką funkcję. Napiszę o nim w przyszłości... W każdym razie jeśli ktoś z mojego drugiego poziomu poprosi mnie kiedyś o pomoc, na pewno nie odmówię.

Jakie są Twoje spostrzeżenia w tej materii?


Przeczytaj resztę artykułu...

czwartek, 14 czerwca 2007

Jak zarabia się w Internecie?

autorką artykułu jest Kira F.

Już od ładnych kilku lat panuje prawdziwa mania pt. "masz Internet - będziesz milionerem". Oczywiście, 90% ludzi, którzy się na ten slogan łapią, więcej wyda i się nadenerwuje, niż w efekcie zarobi.
Zdarzają się jednak i tacy, którzy rzeczywiście w Internecie zarabiają. I to zarabiają porządnie; na tyle, że przestają szybko potrzebować jakiegokolwiek innego, pozasieciowego zajęcia.
Pytanie nurtujące wszystkich brzmi: JAK?

Zasadniczo osoby, którym udało się zrobić z Internetu źródło zarobku, czy to regularnego czy na zasadzie "złotego strzału", dzielą się na trzy kategorie.
Pierwsza, to ci, którzy od początku ukierunkowani byli na zarobek, wymyślili w jaki sposób to zrealizować - i zrealizowali.
Drudzy niekoniecznie zamierzali w Internecie zarabiać, ale poprzez różnego rodzaju zbiegi okoliczności, sytuacje, znajomości - zarabiać zaczęli.
Trzecia grupa to po prostu farciarze: nie zamierzali zarabiać, nie mieli bladego pojęcia jak to zrobić, ale w odpowiednim miejscu i czasie trafili fuksa.

Najliczniejsza niewątpliwie i niezaprzeczalnie jest grupa druga. Ma to zresztą sens: częściej trafiamy na coś przypadkiem, niż mamy totalnego farta - a już na pewno niż chce nam się rzetelnie pracować ;)

Farciarze mają to do siebie, że zwykle chcieli zrobić coś zupełnie innego i wyszło im znacznie lepiej i całkiem inaczej. Akurat mamy w tej chwili świetny przykład klasycznego farta: 3 lata temu firma Ideo z Rzeszowa zarejestrowała sobie za ok. 100zł domenę www.euro2012.pl - "Wykupiliśmy domenę bez względu na to, gdzie będą organizowane mistrzostwa, z zamiarem tworzenia serwisu o tym wydarzeniu." - sami przyznają. W zeszłym tygodniu natomiast, po gruchnięciu informacji że Euro 2012 mamy u siebie - Ideo zostało dosłownie zasypane ofertami kupna domeny, z których najwyższa wyniosła aż 100 000 zł.
Ten farciarz jednak nie zamierza akurat połakomić się na 100 000 - i słusznie, bo porządnie zrobiony pod tą domeną serwis zarobi znacznie, znacznie więcej.
Tak czy inaczej: klasyczny przykład farta.

Odmienna z kolei o 180° kategoria to typowi biznesmeni. Mają pomysł, robią konkretny plan, znajdują ekipę - i konsekwentnie realizują. Tu też przykład mamy z naszego lokalnego podwórka: na tej właśnie zasadzie funkcjonuje serwis GoldenLine. Działając od niedawna, dzięki skutecznemu marketingowi w tej chwili posiada około 100 000 użytkowników i stanowi potężną bazę możliwości skutecznego zarobku.
Do tej kategorii jednak dołączyć jest względnie ciężko: o ile część start-upów nie wymaga jakichś horrendalnych nakładów finansowych, o tyle strategia musi być bardzo dokładnie przeanalizowana, a samo wykonanie wymaga wielu godzin ciężkiej pracy całego zespołu.

Najbliższa większości internautów grupa to 'przypadkowi'. Tutaj mieszczą się zarówno freelancerzy, jak i cały szereg właścicieli mniej czy bardziej popularnych blogów i stron internetowych dorabiających na reklamach, programach partnerskich, sklepach internetowych. Zyski w tej kategorii są raczej przeciętne, efekty działań mało spektakularne - ale spokojnie pozwalają zwykle na dorobienie, a często nawet zarobienie na swoje utrzymanie. Wymieniać przykładów nie ma sensu, jako że absolutna większość stron, na które codziennie trafiamy, należy właśnie do tej kategorii.

Wbrew powszechnej opinii, Internet sam z siebie nie stanowi więc maszynki do zarabiania pieniędzy. Dobry pomysł, jego konsekwentna realizacja i szybkie reagowanie na zmieniające się ciągle trendy sieciowe może jednak w taką maszynkę go zmienić.
Bo, rzecz jasna, ciężko całe życie robić dziwne rzeczy czekając na farta... ;)

--
Autorka: Kira®
Więcej moich tekstów znajdziesz tutaj: http://cyber-girl.net





Jak poprzednio, również tym razem tekst opatrzę komentarzem. W sumie to chyba powinno stać się regułą na tym blogu. Choćby z tego powodu, że Google nie lubi duplicate content.

Ja należę oczywiście do tej drugiej grupy. Jakiś czas temu znalazłem książkę, którą przetłumaczyłem i zacząłem sprzedawać. Wydana została przez Złote Myśli. Do celów jej sprzedaży i promocji powstała moja strona. Umieściłem na niej reklamy AdSense. Nauczyłem się, co robić, by zarabiać na nich więcej. Dużo czytałem, dużo eksperymentowałem. Promowałem ZPP i inne programy partnerskie. Tworzyłem kolejne strony, blogi, ministrony. Pisałem o tym, co mnie interesuje i o tym, na czym można zarobić. Teraz piszę tu o tym, jak zarobić na tym, co autora interesuje. Jak połączyć przyjemne z pożytecznym.

Na szukanie farta w stylu tej domeny nie mam odwagi. Bo to się jednak wiąże z inwestycjami, które trzeba poczynić, licząc na łut szczęścia. Co odważniejsi (głupsi?) porejestrowali wszystkie domeny na euro na wiele lat w przód. Jeśli mają pieniądze i czas, czemu nie. :D

Od jakiegoś czasu, wszystkie projekty, które realizuję, mają na celu zarabianie. Taka prawda. Nie mam prywatnego bloga i nic nie wskazuje, by miało się to zmienić, choć mi tego trochę brakuje. Zakładając nową stronę robię to tak, by z niej skorzystać w wymierny sposób. Studia mnie nauczyły, że zdrowy na umyśle unika pracy.

Korzystaj z mojej strony i daj się zakwalifikować do tej trzeciej kategorii. :D


Przeczytaj resztę artykułu...

wtorek, 12 czerwca 2007

Flogi, czyli fałszywe blogi

W portalu gazeta.pl pokazał się dziś artykuł “Reklamowe faule na blogach”. Ciekawy, warto przeczytać.

Artykuł opisuje fałszywe blogi, zakładane po to, by promować usługi czy produkty. I, rzecz jasna, udające obiektywne, nieszkodliwe.

Ciekawy punkt widzenia.

Artykuł sprowadza się do wniosku, że blogi reklamowe, nie mają szans powodzenia. Że blogi, które zawierają kryptoreklamę, są nieetyczne i nie będą skuteczne. I tak się zastanawiam, w jakim stopniu może to dotknąć takich ludzi jak ja czy Ty, którzy chcą zarabiać na swoim blogu.

W końcu jedną z metod zarabiania są programy partnerskie. Służą one do tego, by promować produkty / usługi firm i zarabiać na tym pieniądze. Aby to dobrze działało, autor bloga musi być wiarygodny i nie może promować produktów w sposób nachalny. Stoję na stanowisku, że należy publikować RZETELNE recenzje, zgodne z prawdą. Podawać korzyści, które klient osiągnie i wady produktu, o których musi wiedzieć przed zakupem. Ale z drugiej strony czy powinniśmy informować odwiedzających naszego bloga, że dostajemy wynagrodzenie za każdy zakup?

Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć i dlatego proszę o komentarze. Mam wątpliwości, czy podanie informacji "na tym blogu zarabiam pieniądze dzięki Twoim zakupom" jest dobrym pomysłem. Logicznie rozumując ktoś, kto przeczyta takie słowa po lekturze recenzji danego produktu, może przestać traktować ją poważnie. Wszystko zależeć będzie od jej treści. Jeśli sprowadzi się do samych superlatyw, będzie wiadomo, że to tylko reklama. I dochodzimy do bzdury, gdy będzie trzeba na siłę szukać wad produktu, żeby tylko zyskać na wiarygodności.


Przeczytaj resztę artykułu...

niedziela, 10 czerwca 2007

Linki (2) - artykuły na innych stronach

Dziś drugi artykuł z cyklu Zdobywanie linków. Poprzednie to “Po co zbierać linki” i “Wymiana linków między serwisami”.

W tym tekście napiszę o tym jak publikować artykuły na innych stronach. Jak zdobywać dzięki temu linki i ... coś jeszcze. Coś nawet bardziej wartościowego.

Co mam na myśli? Otóż tym czymś, co zyskasz razem z linkami jest autorytet. Jeśli piszesz blog tematyczny, nie ma nic ważniejszego niż autorytet. Bez niego ludzie nie będą odwiedzać Twojej strony. Nie będą się sugerować Twoimi opiniami. Nie będą klikać w Twoje linki partnerskie. Ogólnie, klapa na całej linii. Oprócz pozycji w wyszukiwarkach trzeba więc budować autorytet.

I dlatego właśnie uważam publikowanie tekstów na innych stronach za warte uwagi. Ono pozwala załatwić obie sprawy za jednym razem.

Wyobraźmy sobie, że piszesz bloga o inwestowaniu pieniędzy. W kolejnych wpisach opisujesz kolejne sposoby na inwestowanie. Konta bankowe, lokaty, fundusze inwestycyjne, HYIPy, i tak dalej. Cóż z tego, że piszesz regularnie, skoro ludzie nie mają do Ciebie zaufania? Tu chodzi o ich pieniądze, zazwyczaj duże pieniądze. Aby ludzie zapisywali się do polecanych przez Ciebie banków, musisz mieć autorytet, być uważanym za eksperta.

Trochę odszedłem od tematu, ale mam nadzieję, że Cię przekonałem.

Jak publikować artykuły na innych stronach? Optymistycznie zakładając, raz na jakiś czas będzie się do Ciebie ktoś zgłaszać z prośbą czy może wykorzystać u siebie materiały z Twojego bloga. Możesz powiedzieć, że oczywiście. Lepiej będzie jednak zaproponować coś innego. Odpowiedz takiemu człowiekowi, że przygotujesz specjalnie dla niego unikalny artykuł. W zamian za to oczekujesz możliwości umieszczenia w takim artykule dwóch linków plus informacji, że jesteś jego autorem i że prowadzisz bloga o podanym adresie. Gość powinien być zachwycony, bo przecież robisz za niego całą robotę, dając mu gotowy tekst. Ty zbierasz linki.

W wersji mniej optymistycznej nie możesz liczyć na takie propozycje. Wtedy musisz sam dawać ludziom artykuły do publikacji. Nie mam tu na myśli byś pisał do właścicieli stron z pytaniem, czy możesz umieścić na ich stronie własny tekst. Być może jest to skuteczna metoda, ja nie próbowałem. Mam na myśli publikowanie artykułów w serwisach z artykułami do przedruku. Może być to na przykład artelis.pl albo artykularnia.pl, ale są też i inne.

Po rejestracji w takim serwisie od razu otrzymujesz możliwość publikowania artykułów. Będą one dostępne dla wszystkich odwiedzających do przedruku. Więc jeśli tekst będzie ciekawy, możesz spodziewać się, że trafi na inne strony. Najlepsze artykuły z artelisa są przedrukowywane po kilkadziesiąt razy. Otrzymasz więc nawet kilkadziesiąt linków z serwisów tematycznych i kilkadziesiąt miejsc, w których pojawi się Twoje imię i nazwisko.

Linki z takich artykułów wydają się być wartościowe. Po pierwsze dlatego, że umieszczone są w okolicy tekstu o zbliżonej tematyce. Po drugie dlatego, że pochodzą z witryn o zbliżonej tematyce. Przecież nikt, kto prowadzi stronę o samochodach nie wklei tam Twojego artykułu o inwestowaniu w HYIPy, bo nie ma to sensu.

Teraz wyobraź sobie, co się stanie, gdy tekst o HYIPach pojawi się na kilku stronach o tematyce związanej z inwestowaniem. Podpisany będzie Twoim imieniem i nazwiskiem + informacją, że prowadzisz bloga na ten temat. Goście tych kilku stron będą wiedzieć, że zdaniem autorów tych stron jesteś autorytetem w tej dziedzinie. I oni też zaczną Ciebie szanować, liczyć się z Twoim zdaniem. W końcu gdybyś pisał głupoty, nikt by ich nie przedrukowywał, prawda?

Dlatego właśnie uważam, że artykuły do przedruku to najlepsza metoda na budowanie wizerunku i zaplecza linków.

I na koniec uwaga z mojej strony. Od założenia tego bloga minęło dokładnie pół roku. Dziś publikuję setny wpis. Podwójna okazja do świętowania. :D


Przeczytaj resztę artykułu...

czwartek, 7 czerwca 2007

Zwiekszamy ruch na Twojej stronie www

autorem artykułu jest Grzegorz Snarski

Masz swoja stronę lub bloga, masz temat w którym chcesz się specjalizować i "na bank" zastanawiasz się, jak powiedzieć o nim ludziom. Najważniejsze jest, by być "ekspertem" w swoim temacie. Jeśli masz bloga o samochodach, wypadało by wyszukiwać i umieszczać tam jakieś nowinki, jeśli o pieniądzach - pokaż jak oszczędzać, zarabiać itp... Znaczące jest by Twój blog był często aktualizowany. Wartościowe strony są zawsze dużo lepiej postrzegane, nie tylko przez odwiedzających, ale również przez reklamodawców, wyszukiwarki itp...

KOMENTARZE
Gdy będziesz dodawać komentarze to zawsze napisz coś od siebie, choćby kilka słów. Wtedy komentarz na pewno zostanie umieszczony na stronie, a właściciel będzie zadowolony.
Wpisz np. w google.com

"Twoje słowo" komentarz
"Twoje słowo" "add comment"
"Twoje słowo" "post a comment"
"twoje słowo" blogspot
"Twoje słowo" worpress
itp...
Podpisz się pod swoją wypowiedzią i dodaj adres swojej strony np:

Grzegorz
Profesjonalne szablony stron www

FORA INTERNETOWE
Właściwie zasady są podobne z tą różnicą, że swój link możesz prawie zawsze dodać w swoim profilu i będzie on automatycznie dodawany pod Twoją wypowiedzią.
Podpis dodajesz w rubryce "signature" w takiej formie:
Twoje słowo
lub
http://szablonystronwww.prv.pl/twojadres

MAILING
Jeśli sporo korespondujesz drogą e-mailową to dodaj adres swojej strony do podpisu czy też stopki w e-mailu. Zawsze to kilka wejść więcej.

WYMIANA LINKAMI
Efektowna kampania wymiany linków jest jedną z najlepszych metod zebrania wysokiej jakości linków w krótkim czasie.Wymiana linków następuje gdy dwóch webmasterów decyduje się na umieszczanie linków wzajemnych do własnych stron. Jeśli wybierzesz swoich partnerów uważnie, uzyskasz mnóstwo wejść i podwyższysz swoją pozycję w wyszukiwarce.Umieść u siebie na stronie informację o możliwości dodania linku w zamian za Twój.Możesz pisać do administratorów innych stron,możliwości jest wiele.
Dodaj link do każdej strony którą napotkasz,a jest na niej możliwość dodania linku. Najlepiej dodawać linki do stron o podobnej tematyce, dosyć,że uzyskasz lepszą pozycję w wyszukiwarkach to do tego nowych zainteresowanych klientów.Prosty sposób na znalezienie takich stron? w google wpisz: add URL, Dodaj stronę, dodaj link,itp.

OGŁOSZENIA
Pamiętaj, że możesz umieszczać swoje reklamy na stronach z ogłoszeniami. Na przykład w dziale zarabianie w internecie. Opisz swoją stronę, na jakiej zasadzie wszystko działa i że można na tym zarobić. Na pewno znajdziesz sporo współpracowników.

WYSZUKIWARKI
Wejdź na stronę http://www.google.com/addurl/?continue=/addurl . Podaj adres swojej strony włączając http://www.... Wpisz opis strony pasujący do słów kluczowych. Przepisz słowo z obrazka i potwierdź.
Jeszcze nie jesteś w wyszukiwarce. Musi ona Cię najpierw dodać, często trwa to tygodniami, alejest lepszy sposób. Pierwszym krokiem w kampani budowania bazy linkówjest dodanie do katalogu DMOZ. http://www.dmoz.org (wejdź w interesującą Cię kategorię i kliknij submit site, następnie wypełnij puste pola) Ten doskonały katalog jest ręcznie sprawdzany więc linki w nim mają ogromna znaczenie dla Google.
Dlaczego to jest ważne? Google jest najbardziej znaną i najważniejszą wyszukiwarką na świecie. Zazwyczaj z niej jest więcej wejść na stronę, niż z wszystkich innych razem wziętych. Jednakże dodawanie do google zwykłą drogą trwa czasami bardzo długo. Jest sposób aby znaleźć się w google w ciągu kilku dni nie dodając strony przez formularz. Po prostu dodaj link do kilku stron zaindeksowanych w google. Robot wyszukiwarki dowie się, że Twój link jest na stałe na innej stronie i automatycznie doda Cię do wyszukiwarki. Dodanie do DMOZ jest świetnym sposobem na google.

KATALOGI
Jest to pierwszy krok w pozycjonowaniu Twojej strony w wyszukiwarkach. Pamiętaj, przy dodawaniu zawsze podawaj swoje słowa kluczowe, opis z tytułu i opis strony jeśli jest to niezbędne. Używaj takich słów jakie zastosowałeś na swojej stronie w sekcji początkowej METATAG. Wpisz np. w google:

dodaj strone do katalogu
katalogi stron
katalogowanie
Wejdź do katalogu, wybierz odpowiednia kategorie,podaj adres swojej strony i jej opis i gotowe. Pamiętaj im w większej ilości katalogów strona sie będzie znajdować tym lepiej.

--
...MLM...

Programy partnerskie





Nie chcę publikować tego artykułu bez komentarza. Dlaczego? Po prostu nie we wszystkich kwestiach zgadzam się z autorem.

Komentarze
Faktycznie, to źródło "dobrych" odwiedzin. Ja często komentuję wpisy na różnych blogach. Skoro ktoś czyta tego bloga tak jak ja, mogę liczyć, że moja wypowiedź go zainteresuje. Jeśli mam stronę na temat, którego dotyczy komentowany tekst, podaję jej adres. Być może inni czytelnicy tego wpisu trafią z pomocą tego odnośnika na moją stronę? Niewykluczone. Ale nie należy tego robić nachalnie. Wiele blogów ma moderowane komentarze, część moderowana jest przed publikacją, część po. Wpisywanie dla samego umieszczenia linka nie ma sensu. Jeśli komentarz nie będzie ciekawy, nikt się nim nie zainteresuje.
Komentarze to rzecz warta uwagi, dzięki nim ten blog pokazuje się w Google gdy wpiszesz moje imię i nazwisko. ;]

Serwisy z ogłoszeniami
Nie wiem, nie testowałem ostatnio. Kiedyś, kilka lat temu, wrzuciłem jakieś jedno czy dwa ogłoszenia, ale nie pamiętam już, jakie były skutki.

Fora internetowe
Analogicznie, jak w przypadku komentarzy. Fora dyskusyjne to miejsca, w których ludzie zadają pytania i szukają odpowiedzi / rozwiązań. Być może Twoja strona im te rozwiązania da? Jeśli tak, nie krępuj się i napisz adres. O ile regulamin forum na to pozwala, rzecz jasna. Administratorzy zazwyczaj nie lubią reklamowania własnych stron, to jest poważny problem w tym przypadku. Bezpieczniej umieścić jest odnośnik w sygnaturce. Jeśli będziesz pomagać innym piszącym na forum, z czasem zdobędziesz wśród czytelników autorytet. Jeżeli prowadzisz tematyczną witrynę, taki autorytet jest bardzo dużo warty.

Emaile
Podpisów w mailach nie używam. Jeśli piszę do kogoś znajomego, on moje strony zna. Jeśli piszę do kogoś, kto napisał zainspirowany treścią mojej strony, link w podpisie nie ma sensu. Co innego, jeśli prowadzę strony A i B na pokrewne tematy. Wtedy osobom, które nawiązały kontakt ze strony A warto polecić stronę B. Czy wielu ludzi pisze dwie różne strony na zbliżone tematy? Jeśli zagadnienia pozycjonowania są im bliskie, to owszem. :]

Wymiana linków
Pisałem już o tym kiedyś. W marcu, w artykule “Wymiana linków pomiędzy serwisami”. Ja tego nie stosuję. Google pisząc o zdobywaniu linków nie wyraziło się na temat takiej wymiany entuzjastycznie. Najlepsze linki, jakie wskazują na moje strony, to linki powklejane na różnych forach dyskusyjnych. Nie przeze mnie, co ważne. Takie linki najlepiej budują autorytet autora witryny / bloga. Są inne, lepsze sposoby na zdobywanie wartościowych linków, niż propozycja ich wymiany z innym serwisem. Czekają na swoją kolej, bym o nich napisał artykuł. Jeśli zależy Ci na tym, by napisać o tym w pierwszej kolejności, wpisz się w komentarzu. ;]


Przeczytaj resztę artykułu...

Nie ma Cię w Google, nie ma Cię... w ogóle.

Wiele mówi się, że strona, której nie ma w wyszukiwarce, nie istnieje dla gości. To jasne, bo w końcu jak mieliby na nią trafić.

Dziś jednak opowiem o tym, że jest to bardzo bolesna prawda. Bardziej prawdziwa, niż mogłoby się wydawać.

No dobra, załóżmy pesymistycznie, że nasza strona nie wyświetla się w wynikach wyszukiwania. Pech. Goście szukając przykładowo ogrzewania podłogowego na nią nie trafiają. Niedobrze. No ale jesteśmy prężnie działającą firmą, zależy nam na odwiedzinach naszego sklepu internetowego. Wykupujemy więc reklamę w gazecie albo wysyłamy mailing. Podajemy tam adres naszej strony internetowej. I co się okazuje?

Na naszą stronę trafia mniej ludzi, niż powinno. Dlaczego? Bo nie ma jej w Google.

Wysyłaliśmy jakiś czas temu w pracy korespondencję seryjną podając adres strony www do odwiedzenie. Potem odbieraliśmy telefony, że ludzie nie mogą jej otworzyć. Dlaczego? Okazywało się, że ci ludzie wpisywali adres tej strony do... wyszukiwarki Google zamiast do paska adresu przeglądarki! Google strony nie zaindeksowało, więc ludziom się pokazywało, że ... nie ma takiej strony w internecie. I potem dzwonili z pytaniami co jest grane. Trudno mi powiedzieć, ile takich osób było, myślę że ok. 1-3%.

Być może ten jeden procent to za mało, by się przejmować, ale tu wszystko zależy od grupy docelowej. Jeśli zamawiasz reklamę skierowaną do osób starszych, powiedzmy po 40-tce, licz się z tym, że część osób wpisze adres Twojej strony do tej czy innej wyszukiwarki. Po prostu. Widocznie tym osobom ktoś powiedział, że jeśli czegoś szukają w internecie, mają to wpisać w wyszukiwarkę.

Zawsze mnie zastanawiało, czemu ludzie na jedną z moich stron trafiają szukając w Google... adresu mojej strony właśnie. Teraz już wiem.


Przeczytaj resztę artykułu...

wtorek, 5 czerwca 2007

Nowości w AdSense, czerwiec 2007

Dziś kilka słów o nowościach w AdSense, o których przeczytałem niedawno.

Subskrypcja kanałów RSS jest bardzo przydatna w śledzeniu nowości. Mój blog też ma taką funkcję, linka do kanału RSS znajdziesz na górze strony. :]

Dziś będzie o jednostkach linków i reklamach na stronach dostępnych na hasło.

Zacznę od jednostek linków. Otóż Google oznajmiło dziś na blogu Inside AdSense, że wolno umieszczać na jednej stronie nawet 3 jednostki linków. To rzecz warta zauważenia, bo niekiedy łatwiej zmieścić wąski pasek z linkami niż najwęższy pasek z reklamami. Z tego względu wydawcy AdSense mogą lepiej wykorzystać miejsca, które do tej pory stały bezużyteczne.

Druga sprawa to reklamy na stronach dostępnych na hasło. Do tej pory Google na to nie pozwalało. Jak sądzę, wynikało to z kłopotów z dopasowaniem tematycznym reklam do treści widocznej dla zalogowanego internauty. Wydawać Ci się może, że złe dopasowanie tematyczne to problem tylko dla wydawcy AdSense. Ale przecież również reklamodawca w AdWords chce mieć u siebie w sklepie tylko naprawdę zainteresowanych gości. Czyli takich, którzy byli na stronie o pokrewnej tematyce. Im też zależy na dobrym dopasowaniu słów kluczowych reklamy do treści strony, na której się pojawia.

O tym przeczytałem na blogu JenSense.com. Przyznam uczciwie, że nie sprawdziłem, czy w ogóle jest taka funkcja. Gdy próbuję się zalogować w AdSense, wyświetla mi się komunikat o przerwie serwisowej.


Przeczytaj resztę artykułu...

sobota, 2 czerwca 2007

PP sklepu GunFire.pl

Na nasze szczęście, w polskim internecie pojawia się coraz więcej sklepów z Programami Partnerskimi. Dotyczy to nawet niszowych sklepów. Tak jak w przypadku tego opisywanego przeze mnie dzisiaj.

Sklep GunFire.pl sprzedaje tzw. repliki ASG. Są to repliki broni palnej, strzelające plastikowymi kulkami. Kojarzysz to na pewno z odpustów i sklepów z zabawkami. To właśnie takie pistolety za 7 PLN z kiosku... No, nie do końca, we wspomnianym sklepie znajdują się repliki kosztujące po kilkaset złotych a górnego pułapu ceny nie ma. W innych sklepach są takie po kilka tysięcy PLN!

Airsoft (strzelanie z wykorzystaniem replik ASG) to też moje hobby. Z tego punktu widzenia rzuciłem okiem na ten program partnerski. Być może będę mógł go wykorzystywać na moich stronach o ASG?

Program Partnerski tego sklepu przewiduje prowizję w wysokości 6% od wartości zamówienia. Ustalane jest to indywidualnie z każdym partnerem. Ale jest tu kilka głupot w regulaminie.

Konto Partnera może zostać zawieszone lub usuniete, gdy ten nie loguje się do panelu Partnera dłużej niż 3 miesiące - w tym przypadku zarobiona kwota ulega anulowaniu.

Nie rozumiem sensu tego punktu regulaminu. Po co partner ma się logować na konto co kwartał? Jeśli nie chce, to niech się nie loguje, byle aktywnie i zgodnie z regulaminem promował sklep.

Cookie zapisywane potencjalnemu klientowi ma ważność 14 dni. Niezbyt długo. W przypadku zakupów za kilkaset złotych, dokonywanych zazwyczaj przez ludzi młodych, to za mało. Gdy nie ma się stałego źródła dochodów, jak w tym wypadku, każdą złotówkę się dobrze liczy i wydaje po długim namyśle. Czasem może być dłuższy niż te 14 dni. Z tego względu pod wpływem impulsu kupowane będą raczej tańsze rzeczy, np. jakieś akcesoria czy kulki do karabinów.

Ale i tak spróbuję promować ten PP. W końcu lepiej umieścić link i ryzykować, że nic nie zarobię, niż nie umieszczać linka i na pewno nie zarobić, prawda?


Przeczytaj resztę artykułu...

piątek, 1 czerwca 2007

Koniec promocji...

Wczoraj o północy (dziś o północy? w każdym razie 10 godzin temu) skończyła się promocja zapisów do Złotego Programu Partnerskiego.

Promocja się skończyła. Dlaczego? Bo zainteresowanie było niezauważalne.

Trochę mnie to dziwi, bo sam pamiętam jak wyglądały moje początki z programami partnerskimi. Obawiałem się, że bardzo dużo czasu zajmie mi przekroczenie progu wypłaty. Tu te gratisowe 15 PLN to prawie 1/3 pierwszej wypłaty.

Mnie to bez różnicy. Prowizje z mojego drugiego poziomu są śmieszne. Widocznie z mojego polecenia zarejestrowali się wyłącznie mało aktywni partnerzy...

Czemu Twoim zdaniem ta promocja nie odniosła sukcesu?


Przeczytaj resztę artykułu...