Google

Zarabianie na blogach - jak zbudować pasywny dochód

Blog przeniesiony. Zajrzyj na nowy blog o zarabianiu na blogach. :)

Subskrybuj RSS tego bloga i czytaj artykuły gdy tylko się pojawią!



Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podstawy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podstawy. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 9 października 2007

Najgorsze jest pierwsze 10 000 postów

Darren sparafrazował dziś znany (ponoć, nie moja branża) cytat i wyszło mu, że najgorsze jest pierwsze 10 000 postów.

Z początku trochę się roześmiałem w duchu, gdy pomyślałem, że mi z tych 10 tysięcy brakuje jakiś 9 i pół.
Potem zajrzałem do statystyk blogów i wyszło mi, że od kiedy bloguję (a za początek swojego blogowania przyjmuję 20.09.2005) czyli przez dwa lata, napisałem 640 postów. W tym tempie prędzej skończy się tania ropa, niż ja zdążę wypracować te 10 000 postów. ;)

To stwierdzenie jest mocno przesadzone, ale sens ma.

Obserwuję to zwłaszcza po osobach, które blogują od niedawna. Często tacy ludzie mają wyniesiony ze szkoły wstręt do pisemnych wypowiedzi. Ja też wypracowań w szkole nie lubiłem i poszedłem na Politechnikę, gdzie nie są one nikomu potrzebne. Ale pisanie od dawna stron internetowych trochę mnie wyrobiło. Blogi pisane przez ludzi nieobytych z pisaniem są naprawdę trudne w odbiorze. Niekiedy wręcz odstraszające. Bo co myśleć o blogu pisanym przez dwudziestolatka, gdy jego styl jest zbliżony do onetowych blogów o Tokio Hotel, pisanych przez dwunastolatki? Brak interpunkcji, nieskładne zdania, czasem trzeba przeczytać kilka razy, żeby załapać. To zdecydowanie nie zachęci do bloga żadnych czytelników. No, ewentualnie jakichś masochistów językowych. ;) A z blogami jak ze sklepami: nie ma gości, nie ma kasy.

Wraz z naszym pisaniem, wyrabiamy sobie styl. Z czasem uczymy się dostosowywać nie tylko treść ale i formę do możliwości odbiorcy. Ja się niekiedy łapię na tym, że na jednym z moich blogów używam zbyt długich zdań i staram się je skracać. Tu z kolei od jakiegoś czasu pozwalam sobie na dygresje i komentarze. Uczymy się pisać sensowne zdania. Takie, które dają się zrozumieć. Jeśli jeszcze do tego dużo czytamy, nauczymy się pewnie poprawnej gramatyki i ortografii. W życiu to nam się na pewno przyda, na przykład przy pisaniu listu motywacyjnego.

Patrząc na posty sprzed tych dwóch lat widzę, jaki duży postęp zrobiłem. One akurat są na moim anglojęzycznym blogu "o mnie", który dość szybko sobie odpuściłem (nie rokował szans na zarobienie czegokolwiek ;) ). Po nich zwłaszcza widać, jak wielką trudność sprawiało mi wtedy pisanie po angielsku. Jak mały miałem zakres słownictwa.

Pozostaje mi chyba tylko cierpliwie pisać kolejne posty. Wciąż szukam metody, by moje wypowiedzi nie były nudne, co mi zostało zarzucone jakiś czas temu w komentarzu. ;)


Przeczytaj resztę artykułu...

niedziela, 7 października 2007

Tydzień bez nowego bloga...

...tygodniem straconym. Choć zmagam się ostatnio z kończeniem pracy magisterskiej (oddać muszę ją do dziekanatu do piątku), znalazłem czas na postawienie nowego bloga.

Po postawieniu kilku, każdy kolejny WordPress nie jest dla mnie wyzwaniem... Instalkę WP i potrzebnych wtyczek mam już na dysku, choć teraz pościągałem nowe wersje kompatybilne z 2.3. Założenie nowej poddomeny zajmuje mi chwilę, tak samo stworzenie nowej bazy danych i wrzucenie + skonfigurowanie WP. Najdłużej zawsze marnuję na wyszukiwanie jakiegoś szablonu. Tym razem sobie odpuściłem.

Po co mi tyle tych blogów?

Po pierwsze, WordPress jest na tyle uniwersalny, że można nim obsłużyć naprawdę wiele rodzajów witryn. Ta ostatnia nie będzie blogiem sensu stricte, będzie raczej serwisem ogłoszeniowym. WP z kategoriami i możliwością rejestracji dla innych użytkowników do tego się całkiem nieźle nadaje.

Po drugie, staram się nie mieszać tematów blogów. Jeśli mam lub wiem, że będę miał coś ciekawego do powiedzenia na nowy temat, zakładam bloga.

Po trzecie, łatwiej mi postawić bloga niż witrynę tematyczną innego rodzaju. Tu całość przygotowań zajmuje mi powiedzmy godzinę czy dwie a otrzymuję dzięki temu więcej czasu na rozwijanie treści. Moim zdaniem treść to podstawa sukcesu w internecie.

Po czwarte, strony pisane w formie bloga przyciągają regularnych czytelników. Pisałem o tym daaaaawno w artykule Dlaczego blog jest lepszy od zwykłej www?.

Będę chyba musiał zainwestować w inny, nowy hosting, żeby nie wszystkie blogi trzymać u tego samego providera...


Przeczytaj resztę artykułu...

czwartek, 6 września 2007

Dlaczego Twój blog nie zarabia?

Dziś post-pytanie, z wielką prośbą o odpowiedzi. Dlaczego Twój blog nie zarabia?

Przyglądam się wynikom ankiety umieszczonej jakiś czas temu w bocznym pasku bloga. Wyniki wskazują, że 1/3 z czytelników ma już swojego bloga, który jeszcze nie zarabia dla nich pieniędzy. Rozumiem, że grupa ta szuka na moim blogu informacji, co zrobić, by zacząć zarabiać. I ja chętnie tych informacji dostarczę. :) Chciałbym jednak wiedzieć dokładniej, dlaczego Twój blog nie zarabia?

Mógłbym wrzucić tu kolejną ankietę, ale to się lepiej nadaje na pytanie otwarte. Zresztą nie wiedziałbym nawet jakie opcje odpowiedzi miałbym wpisać. Stąd prośba o odpowiedzi w komentarzach. Dlaczego Twój blog nie zarabia? Co Cię powstrzymuje przed zarabianiem? Nie wiesz jak umieścić reklamy kontekstowe? Nie wiesz który program partnerski wybrać? Odpowiedzi na te pytania pozwolą mi pisać ciekawsze artykuły. :)

Jeśli nie chcesz pisać otwarcie w komentarzu, po prawej stronie znajdziesz mój adres mailowy.

A może chcesz, abym Ci pomógł przekształcić blog w narzędzie do zarabiania pieniędzy i opisał go w studium przypadku?


Przeczytaj resztę artykułu...

czwartek, 2 sierpnia 2007

Czy internet pogłębia podziały?

Przeczytałem dziś artykuł “Dlaczego Internet nie wyrównuje szans społecznych?”. Wypowiada się w nim doktor socjologii z UW, Dominik Batorski. Twierdzi on, że internet przyczynia się do podziału społeczeństwa na część biedną i bogatą. I linia podziału wcale nie przebiega tam, gdzie kończy się dostęp do internetu...

Dr B. uważa, że rozwarstwienie pojawia się również w grupie ludzi mających dostęp do internetu. Dlaczego?

Wychodzi na to, że część ludzi po prostu nie umie korzystać z internetu. Nie mam tu na myśli samego używania internetu, raczej czerpanie z niego korzyści. I ci ludzie, którzy korzystają z internetu konstruktywnie, kreatywnie, mają z tego korzyści. Reszta, która gra w gry i czyta plotki wcale nie nadrabia zaległości.

Nie sposób się z tym nie zgodzić. W końcu internet jest prawie jak telewizja. Można oglądać wiadomości o gospodarce na TVN 24, można oglądać “Uwagę” i inne programy łowców sensacji. Można oglądać “1 z 10” i zapamiętać mnóstwo niepotrzebnych do szczęścia dat, nazwisk i faktów, można oglądać “Jaka to melodia?” i zapamiętać jeszcze mniej potrzebne tytuły piosenek.

Dr B. mówi, że ludzie, którzy z internetu korzystają tylko dla rozrywki, nie osiągają żadnych dodatkowych materialnych korzyści.

Dla osób, które są w lepszej sytuacji materialnej i są lepiej wykształcone, internet jest przede wszystkim narzędziem pracy i nauki. Dzięki sieci ci ludzie jeszcze szybciej się uczą i szybciej bogacą.

Dla tych w gorszej sytuacji życiowej internet to przede wszystkim źródło rozrywki. Np. połowa rolników odpowiada, że używa komputera głównie dla rozrywki. Podobnie jest z bezrobotnymi. To na pewno nie poprawia ich sytuacji.
Dalej pojawia się wzmianka o tym, o czym kiedyś pisałem:
80 proc. internautów chwali się, że korzysta z wyszukiwarek, a tymczasem potrafią tylko włączyć wyszukiwarkę i wpisać jakieś słowo.
Bądźmy szczerzy, na tym kończy się umiejętność korzystania z internetu sporej części jego użytkowników. Dostają oni do ręki adres strony, więc wpisują go w wyszukiwarce. Pół biedy, jeśli będzie to Google, gorzej jeśli inne, mniej skuteczne wyszukiwarki. Zwłaszcza te portalowe.

Ale jest też jedna bardzo pocieszająca wiadomość:
14 proc. osób twierdzi, że umie zrobić stronę internetową - wielu z nich chodzi po prostu o blog, gdzie w gotowy szablon wkłada się teksty, zdjęcia i filmy.
Wychodziłoby na to, że moim blogiem powinno być zainteresowane miliony osób! Powinno, bo część z nich na pewno nie zdaje sobie sprawy, że na blogu można zarobić!


Przeczytaj resztę artykułu...

niedziela, 29 lipca 2007

Licznik subskrybentów RSS

Dziś opowiem o tym, jak zdobyć i założyć na bloga licznik subskrybentów RSS. Opowiem też, dlaczego warto to robić, czym jest konformizm informacyjny i co ma on wspólnego z tym licznikiem.

Być może zwróciłeś (zwróciłaś) uwagę, że jakiś czas temu umieściłem na blogu licznik subskrybentów RSS. Zrobiłem to między innymi dlatego, że ciekawiło mnie, ile osób regularnie czyta mojego bloga. Ale nie tylko.

Na początek mała zmiana tematu. Kilka słów na temat: czym jest konformizm informacyjny.

Otóż konformizm informacyjny to mechanizm ludzkich zachowań. W sytuacji, gdy człowiek ma za mało obiektywnych informacji na temat tego, co się dookoła dzieje, obserwuje innych ludzi. Na podstawie zachowania innych ocenia, jak sam powinien się zachować.

Po co o tym piszę? Wyobraź sobie sytuację, że na tego bloga wchodzi nowy czytelnik. Trafił tu z wyszukiwarki. Jak każdy dzisiejszy internauta, ma za mało czasu, więc mu się spieszy. Nie chce mu się czytać wszystkich artykułów. Na podstawie jednego, który przeczytał, nie jest w stanie określić, czy strona go zaciekawi. Czy warto tu wrócić. Czy autor tego bloga ma jakiekolwiek pojęcie o czym pisze.
W pewnym momencie wzrok tego gościa trafia na licznik subskrybentów. Widzi tam 35 czytelników. Myśli więc sobie, że blog musi być ciekawy, skoro aż tyle osób czyta powiadomienia RSS. Zapisuje się więc i on.

Podobny mechanizm działa w sklepach internetowych (towary wymienione na liście najczęściej kupowanych albo "inni klienci, którzy kupili ten aparat, zamówili również: kartę pamięci, futerał, akumulatorki, etc.") i na Allegro (liczba komentarzy sprzedającego, wklejona lista ofert w poprzedniej takiej aukcji) i na bazarach (im więcej ludzi stoi koło jakiegoś stoiska, tym ciekawszy musi być tam towar, prawda?).

Dokładnie ten mechanizm jest drugą ważną przyczyną, dla której umieściłem tu ten licznik. Mam nadzieję, że zainspiruje on nowych gości do subskrypcji kanału RSS mojego bloga. Mam też nadzieję, że przyznanie się do tego nie spowoduje odpływu czytelników. ;)

Teraz krótka instrukcja jak to zrobić. Krótka, bo jest to naprawdę bardzo proste.

1. Wchodzimy na stronę FeedBurner.com.
2. W dużym polu na samym środku strony wpisujemy adres kanału RSS bloga lub adres samego bloga (FeedBurner odwiedzi go i sam sprawdzi, czy jakiś kanał RSS jest dostępny, więc tę drugą opcję polecam mniej doświadczonym).
3. Wybieramy tytuł kanału i adres, pod którym będzie widoczny na stronie FeedBurnera. Klikamy "activate feed" i "next" na dwóch kolejnych ekranach. Być może po drodze jest możliwość włączenia jakichś dodatkowych opcji. Nie znam ich i z nich nie korzystam, miej to proszę na uwadze.
4. Wybieramy opcję integracji licznika z naszą platformą blogową (Blogger, WordPress) albo klikamy na "publicize" a następnie z menu po lewej stronie "Feed Count".
5. Wybieramy kolory licznika, naciskamy "activate" i kopiujemy otrzymany kod w odpowiednie miejsce na blogu.
6. Cieszymy się licznikiem. :]


Przeczytaj resztę artykułu...

piątek, 20 lipca 2007

Dlaczego trzeba pilnować swoich domen?

Załóżmy, że Twój blog jest na Twoim własnym serwerze. Nie polecam tego w przypadku gdy dopiero zaczynasz pracę i zabawę z blogami. Oprócz serwera kupujesz również domenę, dajmy na to, www.telewizory-kolorowe.pl. Kosztuje Cię ona w promocji 25 PLN. Z tymi domenami jest jak z drukarkami. Są tanie a dopiero później sprzedawca na Tobie zarobi. Przedłużenie ważności domeny zazwyczaj nie jest już objęte promocją.

Jak już poniesiesz nakłady, przez rok pracowicie budujesz serwis. Ze zwykłego bloga hobbysty albo naprawiacza telewizorów staje się składnicą wiedzy. Ludzie go czytają. Wracają nań z powrotem. Polecają go znajomym. Kierując się Twoją opinią rozsądzają spory między sobą. W teleturnieju “1 z 10” pojawiają się pytania z Twojego FAQ. Dodajesz stronę do katalogów. Piszesz o niej na katalogach presell. Czym są, jak i po co z nich korzystać oraz jak założyć swojego, będzie kiedy indziej. Zdobywasz mnóstwo linków własnej roboty i mnóstwo linków zwykłych, z innych tematycznych stron.

A potem zapominasz przedłużyć ważności domeny.

Ktoś inny ją rejestruje. Tworzy sobie w krótkim czasie konkurencyjny serwis. Linki z innych stron prowadzą pewnie teraz do nieistniejących dokumentów, ale z tym można sobie poradzić. Gość wklej tekst z Wikipedii i artelisa, umieszczając obok reklamy AdSense.

Tracisz rok pracy. A może nawet jakieś dodatkowe pieniądze. Może ktoś za pieniądze zaprojektował Ci layout bloga? Może zapłaciłeś (zapłaciłaś) za pozycjonowanie? Tym gorzej dla Ciebie.

Co mnie zainspirowało do napisania tej notki? Moje doświadczenie. Na moje szczęście jestem tym fuksiarzem, który kupił domenę "po kimś". Gratis dostałem kilka tysięcy linków. Wcześniej pod adresem, który kupiłem, była tylko jakaś wizytówka jakiejś firmy. Linki do niej znalazłem w katalogach branżowych, serwisach lokalnych, katalogach pozycjonujących, itd. Archive.org zarejestrowało ją po raz pierwszy w sierpniu 2005, czyli co najmniej dwa lata ktoś za tę domenę płacił. A mnie się poszczęściło. Kupiłem domenę .pl podczas gdy .com.pl, .eu, .info są już zajęte. Co postawiłem na tym adresie? Oczywiście BLOGA!

Podsumowując: nie przegap terminu opłacenia przedłużenia domeny!

P.S. Przestałem się bać umieszczać takie odautorskie komentarze po przeczytaniu ostatniego wpisu na blogu Shrew. Też czytałem Cejrowskiego. ;)


Przeczytaj resztę artykułu...

sobota, 7 lipca 2007

"Kasa w sieci", artykuł w KŚE

Od czasu do czasu kupuję miesięcznik Komputer Świat Ekspert. Zazwyczaj wtedy, gdy na dołączonej do niego płycie znajduje się mój ulubiony program pocztowy The Bat!. Wczoraj jednak było inaczej.

Wczoraj mój wzrok przykuł napis na okładce: Kasa z sieci. Postanowiłem zainwestować 9,9 PLN i zobaczyć, co też w artykule napisano.

Artykuł sprowadza się do prezentacji kilku sposobów zarabiania w internecie. Od tak oczywistych jak reklama kontekstowa przez zarabianie w kasynach, sprzedaż na Allegro i prowadzenie własnego sklepu internetowego. Kilka ciekawostek, ale temat potraktowany nieuważnie...

Przykłady? W przypadku reklamy kontekstowej podano adres www witryny, która jest reklamą podręcznika zarabiania w AdSense. Napisano o tym, że można pisać ebooki. Tu podano odnośnik do wydawnictwa Złote Myśli i serwisu artelis.pl, który z ebookami nie ma nic wspólnego a jedynie zajmuje się publikacją artykułów do przedruku... Jako metodę na zarabianie podano też inwestowanie w fundusze inwestycyjne i inne papiery wartościowe. Ciekawe jak ktoś ma zacząć takie zarabianie bez kapitału początkowego? Wspomniano o zarabianiu w kasynach, ale tylko przez zwyczajną grę. Ale o tym, że można grać i wygrywać systemem, np. progresją albo bezpieczną i bardzo zyskowną metodą cover w zakładach bukmacherskich nikt nie wspomniał...

Za plus artykułu należy potraktować opisanie przede wszystkim porządnych sposobów. Czyli handlu na Allegro lub we własnym sklepie, sprzedawaniu baz danych, szablonów, skryptów PHP czy przedmiotów z gier online.

Obawiam się jednak, że po lekturze artykułu ludzie zaczną się zapisywać przede wszystkim do GPTRów i innego szajsu, bo to najłatwiejsze...


Przeczytaj resztę artykułu...

środa, 27 czerwca 2007

Sens prowadzenia prywatnego bloga

Od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy nie założyć sobie prywatnego bloga. Takiego zupełnie prywatnego, nie tematycznego. Takiego na który będę mógł wpisywać dosłownie WSZYSTKIE moje przemyślenia.

Chyba jednak tego nie zrobię...

Zdrowi na umyśle unikają pracy. To najważniejsza rzecz, jaką wyniosłem ze studiów. Nie bardzo lubię pracować dla samego pracowania.

Blog prywatny z natury skierowany jest do wąskiego grona znajomych. W związku będą się na nim pojawiać wciąż ci sami ludzie (jeśli ktokolwiek w ogóle). Takim ludziom ciężko zasugerować zakup jakiegoś produktu promowanego przez program partnerski. Widząc po raz któryś reklamy kontekstowe nie będą też klikać.

Z reklamami kontekstowymi jest jeszcze taki kłopot, że one dobrze dopasowują się do stron o jednej określonej tematyce. Jeśli raz pisze się o kłopotach z komputerem a następnego dnia o wycieczce do ciepłych krajów, reklamy mogą nie być najlepiej dopasowane. To jeszcze pogorszy klikalność.

Do czego więc może służyć prywatny blog?

Do budowy własnej wiarygodności. Załóżmy, że chcemy kandydować w następnym roku na radnego. Opisując własne życie (pracę, czas wolny, osiągnięcia, porażki) w ciągu powiedzmy roku mamy szansę zdobyć zaufanie wyborców.
Do budowy zaplecza linków. Można z wpisów linkować do opublikowanych na innych stronach (blogach) artykułów. Niestety linki z mało merytorycznych tekstów nie są wiele warte. Dopiero gdy tematyka witryny linkującej (albo choćby artykułu, w którym umieszczony jest link) i celu linka jest podobna link nabiera na wartości. Można linki sprzedawać (Google tego nie lubi!).
Do zabawy i eksperymentów. Do testowania nowych wtyczek do WordPressa czy wklejania ciekawych wklejek z bajerami we flashu.
Do marudzenia na cały świat. To już w ogóle bez sensu.

Z tych wszystkich powodów zrezygnowałem z pomysłu założenia prywatnego bloga. Nie da się na nim zarobić a w inny sposób z niego nie skorzystam. Skoro tak, szkoda roboty.


Przeczytaj resztę artykułu...

poniedziałek, 25 czerwca 2007

Jak nie zaczynać bloga

Wpadamy czasem na pomysł, by założyć jakąś stronę i zacząć na niej zarabiać. Sam takich pomysłów miałem masę. Jakby dobrze policzyć, to stron internetowych założonych przeze mnie było co najmniej kilkanaście a pewnie około dwudziestu.

Blog jest o tyle specyficzny, że mimo wszystko łatwiej go... zepsuć. Dlaczego?

Blog wymaga regularnego pisania. Taka jest jego funkcja i cel. Ma być bazą regularnie publikowanych tekstów. Regularnie, niekoniecznie często! Witryna internetowa może składać się z trzech podstron i strony głównej. Możesz je napisać w ciągu pierwszej godziny po wymyśleniu, że zamierzasz ją stworzyć.

Bloga tak zakładać nie należy.

Załóżmy, że gość wchodzi na bloga i widzi trzy wpisy. Wszystkie trzy stworzone dajmy na to w ciągu pierwszych trzech dni od jego założenia. Pół roku temu. Blog jest na ciekawy temat, ale nie należy się spodziewać, by gość kiedyś na niego wrócił. Jaki jest sens zaglądania w miejsce, o którym świat (i autor) już zapomniał? Jaki jest sens zaśmiecania sobie czytnika RSS odnośnikiem do kanału, który prawdopodobnie nigdy nie będzie wykorzystany przez autora bloga?

Złym przykładem niech będzie ten blog. Jak mam traktować autora, który coś rozpoczyna z wielką pompą. I kropka, bo dalej nic się nie dzieje.

Sam często wpadam na kilka pomysłów co warto byłoby napisać. Gorzej, że najczęściej te pomysły dotyczą jednej strony. A przecież update strony co dwa miesiące to można zrobić w przypadku zwykłej witryny a nie bloga.

Rozwiązania są dwa:

  • przygotowanie wpisów wcześniej a później publikowanie ich w odstępach czasu, np. co dwa tygodnie lub co kilka dni,
  • publikowanie wpisów ze wsteczną datą.


Pierwsze rozwiązanie jest chyba lepsze z punktu widzenia potencjalnego gościa. Nikt nie zacznie się zastanawiać "jak to, przecież byłem tu wczoraj a tego wpisu datowanego na zeszły tydzień nie było?". Z drugiej strony trudniej jest pilnować samego siebie i te wpisy regularnie publikować.

Drugie rozwiązanie jest łatwiejsze, ale skutki mogą być takie, jak napisałem powyżej.

Z dwojga złego wolę jednak mieć pomysłów za dużo niż kombinować jak poradzić sobie z chwilowym zastojem.


Przeczytaj resztę artykułu...

środa, 20 czerwca 2007

Blogger po polsku!

Dziś Google udostępniło polską wersję językową Bloggera. Przeczytałem o tym na blogu Jakuba Dirska zyski.net a później na blogu Google Polska.

Wygląda to tak:


Mnie się podoba. Blogger jest naprawdę wygodny do publikacji, bloga zakłada się faktycznie w trzech krokach. Możliwości konfiguracji są olbrzymie, linki przyjazne wyszukiwarkom, i tak dalej. Gdybym miał polecić komuś łatwą w obsłudze i wygodną platformę blogową, byłby to właśnie Blogger.

A teraz jest jeszcze po polsku. Żyć nie umierać...

Jest kilka niedociągnięć. Edycja kodu nazywa się Edytuj kod HTML, edytor wizualny nazywa się Nowy post. To może powodować wątpliwości.

Tak czy siak, cieszy mnie to. Jak kiedyś będę miał chwilę wolnego czasu, przerobię wszystkie dotychczasowe tutoriale na tym blogu tak, by obejmowały właśnie polską wersję językową serwisu.

Aha, zanim zakończyłem tego posta, informacja o polskiej wersji pojawiła się również na PolskimBloggerze.com.

P.S. Jakub, jeśli Twoje nazwisko powinienem był odmienić, napisz mi proszę w komentarzu albo mailem.


Przeczytaj resztę artykułu...

poniedziałek, 18 czerwca 2007

Czy warto promować drugi poziom w programach partnerskich?

autorem artykułu jest Damian Ganita

Wszyscy wiemy, że większość programów partnerskich w Internecie oferuje oprócz dochodów z bezpośredniego polecania produktów również prowizje z tzw. “drugiego poziomu” czyli jakiś procent dochodu od innych partnerów, którzy przystąpili do programu z naszego polecenia. Jest to tzw. pasywny dochód.

Kiedyś na forum Złotego Programu Partnerskiego toczyła się ciekawa dyskusja na ten temat. Zdania były podzielone. Były osoby wątpiące w ten rodzaj zarabiania, ale były również osoby, które w ten sposób osiągają całkiem spore dochody.

Zdarzają się sytuacje, że prowizja z “drugiego poziomu” przewyższa kwotę, którą zarobił partner osobiście. Czasami wystarczy jeden bardzo aktywny i skuteczny partner na “drugim poziomie” Jednak w większości przypadków jest odwrotnie (niestety). Dlatego warto promować samo zapisanie się do Programu Partnerskiego. Im więcej partnerów na drugim poziomie tym lepiej.

W moim przypadku wygląda to następująco:

Na dzień dzisiejszy na 2108,62 zł zarobionych w Złotym Programie Partnerskim z drugiego poziomu zarobiłem 418,37 zł. Jedni powiedzą, że to dużo, inni że mało. Ja uważam, że sporo – to około 20% moich dochodów. Uważam, że warto pozyskiwać partnerów na swój “drugi poziom”. Bez nich nie miał bym tych dodatkowych 400 zł.

Złoty Klub moim drugim poziomem !

Do niedawna nie zwracałem na to uwagi. Jednak przeglądając ostatnio statystyki programu partnerskiego zauważyłem, że spora część sprzedaży pochodzi od członków Złotego Klubu. Co to takiego? Już wyjaśniam. W programie partnerskim Złotych Myśli funkcjonuje tzw. Złoty Klub. Rejestracja w nim jest całkowicie bezpłatna. Członkowie Złotego Klubu oprócz możliwości pobierania darmowych wersji ebooków za każdą zakupioną publikację otrzymują złote punkty. Można za nie później “kupić” inne książki.

Wydawnictwo wysyła cyklicznie członkom Złotego Klubu newsletter z informacjami o nowościach. W mailach wysyłanych do osób, które zapisały się z mojego polecenia wszystkie linki kierujące do nowych pozycji zawierają mój indywidualny identyfikator. Jeśli ktoś zakupi ebooka wchodząc na stronę wydawnictwa właśnie przez taki link ja również otrzymuję prowizję. Wniosek nasuwa się sam. Opłaca się promować Złoty Klub. Dlatego uważam go także za swój drugi poziom.

W tytule artykułu zadałem pytanie. Czy warto promować drugi poziom w programach partnerskich? Ja uważam, że warto. A ty? Każdy ma prawo mieć swoje zdanie na ten temat.

--
Damian Ganita
Właściciel bloga pt:
Moja prywatna strona :) - zapraszam.



Ja w swoim drugim poziomie mam 31 partnerów. I ich zarobki to całe 51 PLN. Mniej więcej 1% moich sumarycznych zarobków w ZPP. Niewiele, ale zawsze lepiej mieć 51 PLN niż ich nie mieć.

Podobnie jak autor artykułu, wysoko oceniam przydatność Złotego Klubu w zarabianiu pieniędzy w ZPP. Mailingi, wysyłane do uczestników ZK, są naprawdę skuteczne. Po każdym mailingu trafia się mi kilka zamówień. Mam tam zapisanych 211 osób. Dzięki temu, że listy mają mój link partnerski, zarabiam praktycznie nie robiąc nic. Kwintesencja pasywnego dochodu!

Jak wykorzystać ZK do własnych celów? Trzeba zachęcać do zapisania się do niego. Ogólnie warto zachęcać potencjalnych klientów, by zostawiali Złotym Myślom swoje namiary mailowe. Są one później wykorzystywane do wysyłania mailingów. Dlatego często zamiast dawać darmową wersję książki kieruję do formularza do jej wygenerowania. Tam trzeba podać adres emailowy. Stosuję to zwłaszcza tam, gdzie nie ma możliwości umieszczenia pliku do ściągnięcia w obrębie serwisu. Co często ma miejsce w przypadku darmowych serwisów blogowych.

Wszyscy chyba aktywni partnerzy ZM czekają na możliwość wysyłania jakichkolwiek wiadomości do swojego drugiego poziomu. Niech to będzie chociaż jedna wiadomość powitalna... Ja swoim partnerom wysłałbym linka do tego bloga, na którym piszę wszystko to, czego się przez półtora roku promowania ZPP nauczyłem. Niestety na razie nie ma takiej możliwości a na rynku pojawia się konkurencja. Jest taki jeden system programów partnerskich, który ma taką funkcję. Napiszę o nim w przyszłości... W każdym razie jeśli ktoś z mojego drugiego poziomu poprosi mnie kiedyś o pomoc, na pewno nie odmówię.

Jakie są Twoje spostrzeżenia w tej materii?


Przeczytaj resztę artykułu...

niedziela, 20 maja 2007

Eliminujemy reklamy konkurencyjne

Jeśli tak jak ja zarabiasz na blogu korzystając z reklamy kontekstowej (np. Google AdSense) i programów partnerskich, możesz sam sobie psuć interesy. Nieświadomie rzecz jasna...

Złote Myśli uruchomiły ostatnio akcję, w której dają 15 PLN nowemu uczestnikowi Złotego Programu Partnerskiego. Fajna sprawa, z punktu widzenia potencjalnego partnera i z punktu widzenia aktualnego partnera. ZPP płaci bowiem za zamówienia z drugiego poziomu, tj. jeśli zarejestrujesz się z mojego polecenia, dostanę jakiś tam drobny procent od wartości zamówień klientów przez Ciebie poleconych. Ciebie oczywiście nie będzie to nic kosztować. :] Z tego względu powinieneś (powinnaś) sam budować sobie drużynę partnerów. ;)

Dziś rano wchodzę na bloga i widzę na nim w Google AdSense reklamę wspomnianej akcji ZM. Ktoś zapłacił kilka groszy za emisję ich na moim blogu, które to kilka groszy ja zarobiłem. Ale zarobiłem mniej, niż mógłbym zarobić na prowizji z drugiego poziomu.

Usunąłem więc tę reklamę korzystając z filtra reklam konkurencyjnych.

Analogicznie powinieneś postępować ze wszystkimi PP, które promujesz u siebie. Za kliknięcia w Twoje AdSense'owe reklamy dostaniesz mniej, niż za zakup poleconego klienta. Skorzystaj więc z funkcjonalności AdSense czy innego systemu reklam kontekstowych, by zablokować wyświetlanie takich reklam.

Jeśli potrzebujesz pomocy z blokowaniem reklam przy użyciu filtra, wpisz się w komentarzach, napiszę jak to zrobić.


Przeczytaj resztę artykułu...

piątek, 18 maja 2007

Jak płacę podatki

Kilka dni temu napisałem, dlaczego warto płacić podatki. W komentarzu zostałem poproszony o to, bym napisał, jak płacę podatki (rozumiem, że za AdSense i programy partnerskie). No to piszę. :]

Podatki a AdSense
Do książki “Google AdSense...” w ramach gratisu dodawana jest opinia doradcy podatkowego o tym, jak należy płacić podatek za AdSense. I w dużej mierze opierałem się właśnie na tym opracowaniu + informacjach znalezionych na forum Pozycjonowanie i Optymalizacja.

W roku 2006 co miesiąc wysyłałem PIT-53 z informacją o osiągniętych w poprzednim miesiącu przychodach i wpłacałem zaliczkę na podatek. Przykładowo, z dochodów ze stycznia rozliczałem się w lutym, tj. do 20.02 obliczałem podatek, wypełniałem PIT i płaciłem zaliczkę. Jako koszt uzyskania przychodu brałem 20% przychodu. Przychód obliczałem biorąc średni kurs USD z dnia otrzymania czeku albo kwotę przelewu z konta. Wyjątkiem był grudzień, w styczniu nie wysyłałem tego PITa.

W rocznym zeznaniu podsumowałem wszystkie przychody, dochody, zaliczki, należne zaliczki i wpisałem na PIT-36, po czym wysłałem go do US.

W tym roku postępuję analogicznie jak w zeszłym, z tym wyjątkiem, że nie wysyłam PIT-53 co miesiąc, bo z tego co wyczytałem na forum, nie ma takiego obowiązku.

Podatki z Programów Partnerskich

Tu sprawa jest znacznie prostsza. Wszelkie kłopoty załatwia za mnie (i za Ciebie też będzie załatwiać) operator PP. Podpisujesz umowę a później wystawiasz rachunek, na którym wpisujesz przychód, dochód, koszty, zgodnie z instrukcją otrzymaną od operatora. On płaci zaliczki na podatek i przesyła Ci kwit z zestawieniem dochodów i zapłaconych zaliczek. Potem trzeba tylko dodać go do ewentualnych innych dochodów na zeznaniu podatkowym i pozamiatane.

Dodam dla jasności, że rozliczam się jako osoba fizyczna, bo nie prowadzę Działalności Gospodarczej.


Przeczytaj resztę artykułu...

poniedziałek, 14 maja 2007

Smutne strony pracy na etacie

Sobotę i niedzielę spędziłem w pracy. W sumie jestem młody, być może dam radę ciągnąć etat codziennie bez odpoczynku przez nie 5 a 12 dni? Kto wie, może kiedyś dane będzie mi sprawdzić, czy tę granicę da się przesunąć jeszcze dalej? Może nawet w najbliższy weekend?

Piszę trochę sfrustrowany tym właśnie gratisowym pobytem w pracy. Pracując na własny rachunek, masz z takimi niespodziankami spokój, bo pracujesz, kiedy chcesz.

Tworząc zarabiające blogi czy inne strony www będziesz mieć pewien pasywny dochód, który pozwoli Ci przetrwać trudne chwile. Albo spokojnie wyżyć, jeśli będzie odpowiednio wysoki.

Dlatego uważam, że z pomocą moich stron www, AdSense i programów partnerskich, za 5 lat osiągnę poziom, na którym nie będę musiał pracować na etacie...


Przeczytaj resztę artykułu...

środa, 9 maja 2007

50 pomysłów na zarabiającego bloga

Dziś efekt moich przemyśleń z ostatnich kilku dni: 50 pomysłów na blog, na którym można zarobić. Czyli jaką tematykę bloga wybrać, by na nim zarabiać.

To tylko moje luźne przemyślenia na temat tego, o czym możesz pisać. Nie wspominam tu o metodach zarabiania na takiej treści. Ogólnie w większości tych tematyk spieniężyć swoją pracę możesz z pomocą reklamy kontekstowej i programów partnerskich.

Na zarabiającym blogu możesz opisywać między innymi poniższe tematy...

1. Podróże, które odbywasz, miejsca, które odwiedzasz. Niekoniecznie musisz pisać o podróży dookoła świata ale np. o ciekawych zakątkach, które znajdziesz w swoim mieście.

2. Sport, który uprawiasz. Gdzie jeździsz na rowerze / rolkach, gdzie pływasz żaglówką, gdzie się wspinasz. Jakiego sprzętu używasz.

3. Internet -- ciekawe strony, które odwiedziłeś. Ciekawe artykuły, które czytałeś. Ciekawe darmowe usługi, z których można skorzystać.

4. Książki -- recenzje przeczytanych przez Ciebie książek, nowości wydawnicze, zapowiedzi, relacje z targów książki, i tak dalej...

5. Filmy, kino -- jak wyżej.

6. Plotki z wielkiego świata, sportu, muzyki, filmu.

7. Wydarzenia sportowe. Mecze, które obejrzałeś w telewizji lub na stadionie. Artykuły z prasy sportowej. Transfery, kontuzje, wypadki w rajdach. Co obstawiasz u bukmacherów i z jakimi skutkami.

8. O samochodzie, którym jeździsz. Tankowania, naprawy, modyfikacje, wycieczki. Czy jesteś z niego zadowolony?

9. Blog fotograficzny ze zdjęciami.

10. Blog fotograficzny o tym, jak robić zdjęcia. Artykuły o komponowaniu scen, wykorzystywaniu ustawień w aparacie (sorry, nie znam się na tym, nie wiem co tu jeszcze za przykłady podać)...

11. Informacje dla webmasterów. Jakie darmowe usługi wbudować w stronę? Jak pozycjonować stronę. Jak na niej zarobić? Co nowego w świecie WWW? Konkursy na strony WWW, programy do edycji kodu i obrazków.

12. Elektroniczne gadżety, którymi się bawisz.

13. Programy na Twoją komórkę. Gdzie je znaleźć i jak używać.

14. Gadżety na komórkę -- loga, dzwonki. Najlepiej darmowe. Gdzie i skąd można je ściągnąć.

15. Opowiadania / wiersze, które piszesz.

16. O sztukach teatralnych, które widziałeś (widziałaś) i na które warto (lub nie) pójść.

17. Testy domowych środków czystości, których używasz w domu.

18. Dobre miejsca, w których można smacznie i tanio zjeść na mieście. Nie tylko restauracje, ale też budy z kebabem czy dostawcy kanapek, pizzy, chińszczyzny.

19. Ciekawe aukcje na Allegro, tak jak blog Aaaby sprzedać... dodaj fotkę.

20. Śmieszne zdjęcia znalezione w serwisie randkowym, vide Fotka Pe El.

21. Co ciekawego udało Ci się ugotować. Co smacznego udało się ugotować. Jak zjeść obiad za 2 złote gotując go samemu. I tak dalej. Piszę to zainspirowany blogiem Studenckie gotowanie.

22. Informacje o Twojej pracy. Jakie ciekawe pytania zadają petenci w Twoim urzędzie. Jakie samochody naprawiałeś dziś w warsztacie. Jakie dyskusje zasłyszałeś wśród stojących w kolejce do okienka na poczcie.

23. Jakie ciekawe sukienki / buty udało Ci się kupić. W którym sklepie warto się zaopatrywać. Jak potraktowano Twoją gwarancję z odklejonym obcasem. Gdzie są najlepsze przeceny. Co ciekawego w świecie mody?

24. Blog z dowcipami. Usłyszane w autobusie ale i znalezione w sieci.

25. Blog dla programistów. Blog programisty. Literatura. Triki, kompilatory, fragmenty kodu do wklejenia, rozwiązania zagadnień, przykłady programów.

26. Prywatne informacje z życia. Tu z zarabianiem może być kłopot, bo zapewne niewielu ludzi może interesować, kogo widziałeś (widziałaś) dziś w autobusie i o ile spóźniłeś się do szkoły. Spróbować można... Zwłaszcza, gdy napiszesz to w obcym języku. A nuż kogoś z USA będzie interesować codzienne życie Polaka albo Polki?

27. Majsterkowanie. Ciekawe projekty DIY (Do It Yourself, czyli zrób to sam) widziane w sieci, co udało Ci się zbudować. Co warto zrobić samemu a co lepiej kupić.

28. Blog o walce z chorobą. I o walce ze służbą zdrowia. Tematy medyczne są zawsze chętnie czytane, reklamy kontekstowe też powinny być dobrze dopasowane.

29. Życie kulturalne w Twoim mieście. Imprezy, koncerty, premiery, warte odnotowania zdarzenia.

30. Fanblog o Twoim ulubionym celebrity. Plotki z życia gwiazdy / piłkarza / zespołu muzycznego, i tak dalej. Uwaga! Blogi o Tokio Hotel raczej do zarabiania się nie nadają, bo czytają go tylko dzieci, które w reklamy nie klikają!

31. Darmowe oprogramowanie. Co ciekawego ostatnio wyszło i czy warto rezygnować z płatnych (albo pirackich) programów na rzecz wolnego softu?

32. Linux. Przejścia z instalacją, używana dystrybucja, nowości ze świata. Stosowany soft. Jak uruchamiać programy i gry spod Windowsa w tymże systemie. Dlaczego warto się przesiąść?

33. Inwestowanie pieniędzy w teorii i praktyce. Oszczędzanie pieniędzy.

34. Blog o sprzęcie. Na przykład korzystanie z funkcji aparatu cyfrowego (porady, sztuczki, tutorial) albo akcesoria, które można dokupić do Ipoda.

35. Rozwój duchowy i personalny. Samodoskonalenie, wewnętrzne i zawodowe.

36. Diety. Jakie diety próbowałeś, jakie były ich efekty. No i czy dało się te diety przeżyć bez wyrzeczeń?

37. Ćwiczenia fizyczne, fitness, kulturystyka.

38. Informacje kolekcjonerskie. Dobre punkty skupu / sprzedaży monet i znaczków. Zloty fanów militariów. Gdzie można tanio kupić wykrywacze metali.

39. Oprogramowanie dla Twojego systemu operacyjnego. Poprawa jego działania, istotne zwłaszcza w Windowsach. Nowe antywirusy i firewalle.

40. Budowa domu. Od zakupu projektu i działki , przez poszukiwanie wykonawców i najtańszego dostawcy materiałów budowlanych aż po urządzanie pokoi.

41. Remont i modernizacja domu. Analogicznie, choć tu więcej informacji można napisać o stanie faktycznym.

42. Ebiznes -- porady dla prowadzących sklep internetowy czy inne dowolne przedsięwzięcie ebiznesowe. Jak organizować promocje. Jak się reklamować w internecie i poza nim.

43. Reklamowanie w systemach reklamy kontekstowej (AdWords, Onet Boksy, itd.). Skuteczność kampanii, co robić by reklamować się taniej i lepiej.

44. Nauka języka obcego. Co ciekawego zdarzyło się na lekcji w Twojej szkole językowej. Bzdury wyczytane w podręczniku.

45. Produkty i usługi Google. Jest ich coraz więcej a najczęściej instrukcje do nich są po angielsku. Jak je wykorzystywać i czy warto instalować Firefoksa z paskiem narzędzi Google?

46. Hostingi -- test darmowych i płatnych kont www.

47. Pozycjonowanie i optymalizacja witryn internetowych. Porady, nowości ze świata wyszukiwarek.

48. MP3 do słuchania. Filmy do ściągania. Oczywiście tylko i wyłącznie legalne, darmowe...

49. Ciekawe wydarzenia astronomiczne do pooglądania na niebie. Mapki nieba. Dobre miejsca do obserwacji.

50. Wszelkie ciekawostki na dany temat. Najlepiej na temat techniczny lub związany z nowymi technologiami. Co znajdziesz w internecie, co sam przetestujesz, co Ci przyjdzie do głowy.

Miłej zabawy przy tworzeniu zarabiających blogów. :]


Przeczytaj resztę artykułu...

wtorek, 1 maja 2007

Jak zatrzymać Internautę na swoim blogu?

autorem artykułu jest Marcin de Lehenstein Werndl

Odpowiedzią na powyższe pytanie jest prosty zabieg:
wdrożenie na blogu bardzo dobrej wewnętrznej nawigacji.

Szablon bloga najczęściej pokazuje główne menu, z kategoriami wpisów, linkami do zewnętrznych stron, blogrollem. Brakuje linków do konkretnych notek, użytkownikom nie zawsze chce się zgadywać co zawiera pokazana w spisie kategoria, nie mówiąc już o tym, że na menu główne rzadko się spogląda (zwłaszcza gdy czyta się długi wpis).

Dlatego na firmowym blogu, opartym o Wordpress, wdrożyliśmy plugin, dzięki któremu na końcu wpisu można dodawać linki do podobnych artykułów. Efekt - dużo dłuższy czas przebywania w serwisie i dużo więcej przeglądanych podstron. Ma to jeszcze taką zaletę, że ktoś wchodząc z wyszukiwarki najczęściej trafia na konkretną podstronę, potem nie przechodzi do strony głównej tylko kończy swoją wizytę. Dzięki sugerowanym linkom zagłębia się dalej i dalej...
Plugin zainstalowany w naszym Wordpress to Terong Related Links.

Jeżeli natomiast nie masz możliwości instalowania pluginów lub na platformę Twojego bloga nie ma podobnego mechanizmu, dopisuj linki do artykułów ręcznie. I prześledź, jak przebiegają wizyty Internautów.

Takie rozwiązanie wpływa również dobrze na indeksowanie strony przez wyszukiwarki, co docelowo prowadzi do wyższych pozycji w wynikach wyszukiwania.

Polecam wdrożenie i przetestowanie takiego rozwiązania.

--
Marcin de Lehenstein Werndl zajmuje się koordynacją projektów w firmie Laboratorium Sztuki Pi. Wiele jego artykułów znajdziesz również na firmowym blogu.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


Przeczytaj resztę artykułu...

środa, 18 kwietnia 2007

Interesujące teksty na stronę internetową - 26 pomysłów na napisanie ciekawych artykułów

autorem artykułu jest Dariusz Puzyrkiewicz

Pokażę ci dziś 26 sprawdzonych sposobów na wypełnienie twojej witryny ciekawymi tekstami. Sprawią one, że internauci chętnie będą do wracali na twoją stronę. I będą chcieli więcej i więcej....

Potrójna korzyść

Co osiągniesz dzięki wypełnieniu twoich stron żywą i interesującą treścią?

1. Zainteresowanie witryną

To jest, to co chodzi w Internecie, prawda? Mnóstwo odwiedzających, którzy zainteresowani tematem, zakupią twój produkt lub usługę.

2. Wiarygodność w Internecie

Ponieważ w Sieci istniejesz dzięki swojemu serwisowi, tak naprawdę klient nie wie, z kim ma do czynienia. Jeżeli jesteś fachowcem w swojej dziedzinie, udowodnij to, prezentując swoją wiedzę i doświadczenie. Nie wystarczy napisać: "Jestem najlepszy w tym, co robię", bo nikt w to nie uwierzy. Daj próbkę swojej wiedzy, doradzaj klientowi, pokaż, jak osiągnąć lepsze rezultaty. To działa.

Przykładem tego jest mój serwis. Pomimo tego, że nigdzie nie ma formularza zamówienia, ani nikogo nie namawiam do skorzystania z moich usług jako copywritera, dostaję coraz więcej zapytań w sprawie napisanie tekstów na strony internetowe. Jedyne, co robię, to dzielę się swoją wiedzą. Wszystko wskazuje na to, że to przekonuje klientów do skorzystania z moich usług.

3. Dobra pozycja w wyszukiwarkach

Powszechnie wiadomo, że algorytmy wyszukiwawcze stają się coraz bardziej wyrafinowane i nastawione są na promocję stron z wartościową treścią. Nie musisz być na bieżąco z najnowszymi trickami specjalistów od SEO. Skup się na treści serwisu. Publikuj wartościowe artykuły i porady, a one dadzą Ci wysoką pozycję.

I znowu - mój serwis jest tego doskonałym przykładem. Nie wydałem ani grosza na pozycjonowanie, a moja strona zajmuje wysokie miejsce w wynikach wyszukiwania na słowo 'copywriting'. Na dzień dzisiejszy światowe Google daje mi siódmą pozycję, a w google.pl zajmuję miejsce trzecie.

Większa sprzedaż

Jeżeli opiekujesz się komercyjnym serwisem, którego celem jest przynoszenie zysków, to powyższe korzyści prowadzą do tej najważniejszej - wzrostu sprzedaży.

Strona w Internecie to twój handlowiec. Gdybyś ty był klientem, to od kogo wolałbyś kupić? Od nudnego sprzedawcy, powtarzającego w kółko oklepane teksty, czy interesującego, kompetentnego i wiarygodnego, doradcy, zainteresowanego twoimi potrzebami i problemami?

Potencjalny klient, na podstawie tego, co widzi (przeczyta) w serwisie internetowym, wyrabia sobie zdanie o firmie i produkcie. Albo go to zainteresuje, albo nie. Albo ci uwierzy, albo nie. Albo kupi od ciebie, albo od konkurencji. Treść jest tym, co go przekona, albo odrzuci.

Oto 26 pomysłów na napisanie interesujących tekstów na stronę w Internecie:

1. Artykuły
2. Krótkie historie
3. Case study
4. Podpowiedzi i porady
5. Newsy (ew. cytaty i fragmenty publikowanych w innych serwisach newsów)
6. Listy: "Top 10/100"
7. Najnowsze trendy i technologie
8. Najnowsze produkty i co nowego wnoszą
9. Dziennik firmowy (blog) - co nowego w firmie
10. Tutoriale
11. Recepty
12. Listy: ciekawe (przydatne) linki
13. Opinie (ekspertów/użytkowników)
14. FAQ
15. How-to
16. Wywiady
17. Listy: sposób na (23 sposoby na... trądzik?)
18. Komentarze do wydarzeń
19. Wizualizacje - wykresy i prezentacje
20. Odświeżone i uaktualnione archiwalne artykuły
21. Słowo (termin) lub zdanie dnia/tygodnia/miesiąca
22. Nawiązanie do święta lub wydarzenia historycznego
23. Twoje stanowisko w jakiejś 'gorącej' sprawie/dyskusji
24. Ankiety i sondy
25. Konkursy
26. Główne problemy (firmy/branży/klientów) i sposoby ich rozwiązania

Jak wykorzystać tę listę?

To proste, popatrz na swój produkt i firmę pod kątem każdego z tych punktów. Na pewno obserwujesz na bieżąco wydarzenia w swojej branży. Każde z nich może być okazją do napisania interesującego tekstu. Nawet, gdy się nic nie dzieje, możesz napisać tekst: "W naszej branży bez zmian. Wciąż liderem pozostaje nasza firma i technologia..." itp.

Tylko strony aktualizowane na bieżąco mają szansę wygrać z narastającą konkurencją. Inwestycja w treść nie jest więc luksusem lecz koniecznością. Czasami w natłoku obowiązków, trudno znaleźć czas zajmowanie się aktualizacją firmowej witryny. Co wtedy zrobić? Można wtedy zlecić pisanie osobie z zewnątrz, copywriterowi, który zajmie się dbaniem o wizerunek firmy w Internecie. Dodatkową zaletą będzie świeże spojrzenie na firmę i jej usługi, a także gwarancja profesjonalnego przygotowania tekstów.

Powodzenia!

--
Darek Puzyrkiewicz jest Copywriterem. Specjalizuje się w pisaniu tekstów przeznaczonych do publikacji w Internecie. Jest twórcą i właścicielem serwisu www.dynanet.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


Przeczytaj resztę artykułu...

środa, 14 marca 2007

Pakiet "Zarabianie w internecie"

Pisałem tu już na blogu o książkach, z których skorzystałem tworząc moje zarabiające witryny:

Wydawnictwo Złote Myśli zaczęło sprzedawać te książki w pakiecie “zarabianie w internecie”. Osobno kosztują ponad niemalże 100 PLN, w pakiecie - 69 PLN. Więc jeśli zamierzasz te książki kupić, kup pakiet, będzie taniej...


Przeczytaj resztę artykułu...

środa, 17 stycznia 2007

Warto przeczytać: "Blogi od A... do sławy i pieniędzy"


Książkę tę polecam Ci dlatego, że to właśnie ona przekonała mnie, że warto zabrać się za blogowy ebiznes.

Publikacja sprawia wrażenie, że jest nieco przeterminowana, ma się wrażenie że była pisana kilka lat temu a na pewno jest nieco oderwana od polskich warunków. Jak każde tłumaczenie anglojęzycznej książki o internecie, podaje przykłady z anglojęzycznego internetu a więc częściowo nieprzydatne dla polskiego czytelnika, który chce pisać w języku polskim. Mimo to zawiera masę ogólnych informacji, które kreślą co należy a czego nie należy robić, by na blogu zarobić.
Przede wszystkim książka mówi o tym:

  • jak związać ze swoim blogiem czytelników na stałe
  • jak zdobywać nowych czytelników
  • jak korzystać z czytelników, czyli zarabiać pieniądze.
W sumie daje to wszystkie te informacje, które będą Ci potrzebne do zarobienia kasy na blogu.

Nie kupuj tej książki, bo moje przemyślenia na ten temat kiedyś znajdą się na tym (darmowym) blogu. ;)

Kupując książkę w pakiecie “zarabianie w internecie” oszczędzisz 1/3 jej ceny. :)


Przeczytaj resztę artykułu...